muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Kruszwica, 20-22 lipec 2006

Elektroniczny Woodstock 2006

Kruszwica przywitała Nas słonecznie i ciepło. Niestety czas letni nie pozwolił na poznanie wcześniejszych "docierających" kompozycji, których każdy przybyły mógł posłuchać przez dwa dni przed koncertem finałowym.
Jak przed rokiem koncerty odbywały się w Domu Kultury "Ziemowit". Organizatorzy powinni otrzymać duże brawa, za wizualizację, klimat, a przede wszystkim za gości - muzyków, którzy zostali zaproszeni do udziału na Elektronicznym Woodstocku. Grali: Konrad Kucz, Marcin Bociński, Darek Pielaciński, Daniel Bloom, Mr-Smok (Adam Bórkowski), Nerious (Tomasz Szymański) z "Endorphine", Jakub Sałacki, Jarosław Degórski i Józef Skrzek - jako gwiazda imprezy.


na fotografii góra od lewej: Jakub Sałacki, Jarosław Degórski, Józek Skrzek, Nerious, Marcin Bociński, Daro; u dołu: Mr. Smok, Daniel Bloom, Konrad Kucz


Szczęśliwie zdążyliśmy zarezerwować nocleg, przybyć na miejsce o czasie, wygodnie się rozsiąść, słuchać i podziwiać muzyków.

Jako pierwsi... tu mała niespodzianka, koncert zagrany był "od końca", to znaczy występy solo (mini-występy) i nie - zostały przełożone na koniec imprezy.
Tak więc scena przywitała muzyków, słuchacze zostali uraczeni lekkim podkładem na poczatek, był hipnotyczny rytmiczny "szał" - muzycy nie zawiedli. Józek Skrzek czuł wibracje miejsca i było to widać. Muzycy niczym orkiestra - poszczególne sekcje współgrały ze sobą wyśmienicie. Berlin zmieszany z ambientem, okraszony dawką różnorakich dźwięków a także wokalnymi wstawkami mógł się podobać. Opisać się nie da...

Przedwczesna część deserowa tylko zaostrzyła mój apetyt. Po krótkiej przerwie na scenie pojawił się Marcin Bocińcki - występ ambientowy, z mocnym nowoczesnym akcentem na koniec, występ jak najbardziej udany.

Konrad Kucz zaskoczył wszystkich, na początek "Robotic Missions" ze składanki CES, później było nie mniej radośnie, "elektro"-nicznie, wokal, uderzenie, solówki. Inny występ niz przed rokiem za co się należą brawa (przed rokiem utwory z CD "Tracks" - szkoła berlińska). Konrad Kucz znowu udowadnia, że nie da się zaszufladkować do jednego nurtu el-muzyki.

Jarosław Degórski podgrzał gorącą atmosferę. Nowoczesne brzmienia przeplatały się z arabskimi motywami, sekwencjami, by na sam koniec osiągnąć szczyt i "uderzyć" transowymi dźwiękami - aż chciało się poderwać i ponieść muzyce.

Daniel Bloom zagrał kompozycję z "Horyzont-u Zdarzeń" - Berlin ciekawy, brzmieniowo, mocne porzšdna muzyka, ukojenie. Występ był ciekawy i pełen pomysłów.

Mr. Smok i Nerious zagrali bardzo "obrazowo" co w dowolnym tłumaczeniu oznacza - ich muzyka szczególnie podziałała na wyobraźnię odpowiadającą za pejzaże. Utwory miały swój swoisty urok. W pewnej chwili Mr. Smoka zastapił Jarosław Degórski i kompozycje nabrały nowego charakteru, występ Neriousa był jego debiutem scenicznym el-festiwali i należy pogratulować takiego debiutu, jeszcze nie raz usłyszymy o Neriousie.

Duet Marcin Bociński - Jakub Sałacki (Jakub wczesniej grał na flecie podczas wspólnego wystepu muzyków) zaprezentował muzykę spod znaku muzyki IDM z dodatkiem muzyki klubowej. Wróżę świetlaną przyszłość sądząc z efektu koncowego współpracy obu muzyków, nowoczesna elektronika mogła przypaśc do gustu słuchaczom "nowej" elektroniki chłonnych innych brzmień. Występ nie doczekał się uznania w oczach przybyłych, gdyż wielu opuściło salę "Ziemowita" (późna pora nie sprzyjała nowoczesnym brzmieniom?).

Ostatnim z mini-koncertów był występ Darka Pielacińskiego, niestety ciekawe kompozycje popsuł grymaszący wybitnie sprzęt co popsuło ogólny odbiór i wrażenia jego muzyki i nie pozwoliło się oderwać od siedzeń.

Tym niezamierzonym akcentem zakończyła się kolejna ciekawa impreza, która nabiera rozpędu z roku na rok. Co istotne kolejna odsłona juz za rok! Elektroniczny Woodstock ma szansę wpisać się jako impreza cykliczna na mapie muzycznych wędrówek.

Plusy:
  • koncert finałowy - 9 muzyków o różnorodnej muzycznej twórczości - wspaniały występ
  • możliwość podzielenia się z wrażeniami z muzykami i słuchaczami
  • widownia - o wiele większa niż przed rokiem, mniej przypadkowa, oby tak dalej!
  • organizacja i wizualizacja - brawa Tox|c
  • całość była rejestrowana, więc będzie można powracać jeszcze nie raz do koncertów na CD (brak edycji DVD w tym roku)
Minusy:
  • brak klimatyzacji ;)
  • nagłośnienie - ciut zbyt głośne


Ocena ogólna: chyba wiadomo.

Wrażenia spisał Yaroo sierpień 2006.



Yaroo

« powrót