muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Remote Spaces - Alpha

Remote Spaces

Alpha

rok wydania: 1999

Konrad Jakrzewski wspominał „Dostaliśmy sporo pozytywnych opinii i recenzji ( po wydaniu Spiral"przyp. aut.), co nas nakręciło mocno do dalszej pracy nad następnym albumem". Panowie zawsze spotykali się raz na trzy, cztery miesiące konfrontując swe nagrania i próbując je połączyć. Częściej widywali się jedynie przed koncertami aby pewne rzeczy dopracować no i właśnie podczas powstawania tego krążka. Krzysztof „Horn" mówi: „Zręby utworów tak jak na Spiralach powstawały w naszych domach. Dopiero finalna produkcja odbyła się w studio Roberta „Baxa" Pietrzykowskiego. Tam spędziliśmy blisko 2 tygodnie poprawiając i kończąc materiał. Rodzice Roberta już nie mogli na nas patrzeć, bo ciągle przesiadywaliśmy w ich domu".
I o nagraniach: „Pierwszy, otwierający płytę utwór powstał w sumie jako zabawa syntezą. Główne, ciężkie, industrialne brzmienie to fala poddana efektowi przypadkowości, która rozwija się praktycznie w nieskończoność, dając za każdym razem inny efekt. Bardzo nam to pasowało do obrazu zimnego, niedostępnego kosmosu. Jeśli ktoś przetrwa ten utwór potem każde brzmienie wydaje się przyjemnością". Rzeczywiście „Światy odległe" brzmią podobnie do vangelisowskiego „Invicible Connections". Szum kosmicznego wiatru i minimalistyczna forma oddechu kosmosu to co dostajemy na „dzień dobry". Odległe tapnięcia, wyciszone rozciągnięte w czasie dysharmoniczne szumy tworzą dziwaczną, niesamowitą atmosferę. Wkracza w nią radykalnie dźwięk przypominający zmodyfikowaną formę odgłosu szybkiego pocierania o jakąś szklaną powierzchnię pojawiający się co chwila w różnych tonacjach. Dochodzą basowe linie i bardzo charakterystyczne właśnie dla Vangelisa dźwięki z wyższych rejestrów. Wreszcie pojawia się coś na kształt szkieletu melodii a bardziej jednak swobodnej struktury muzycznej. Zabawy elektroakustyką mogą przerazić tych którzy spodziewali melodii podobnych do tych ze „Spiral". Myślę, że to ukłon autorów w stronę ich pierwszych prób z muzyką elektroniczną, z czasów nagrywania na mikrofon z kolumn głośnikowych - hołd dla tamtych pełnych pasji chwil.
„Kawałek Polaris tu ukłon w stronę TD. Kto zgadnie na jakim kawałku się wzorowaliśmy?(pewno coś z Jolliffem z „Cyclone" -przyp. aut.) Ciekawa historia wiąże się z fletem, który występuje pod koniec utworu oraz w Kochabie. Nagraliśmy kilka jego wersji , które nie pasowały do Polarisa, ale same w sobie były bardzo ciekawe. I w ten sposób powstał Kochab, w przerwie obiadowej, w pół godzinki została dograna reszta partii - bas, stringi, konga, perkusję i wibrafon". Utwór otwiera zestaw efektów, które mogą sugerować że pozostaniemy w konwencji „Światów odległych" ale wpadająca w ucho, zapętlona sekwencja na tle której, w spokojnym rytmie odsłania się powoli linia melodyczna tej kompozycji zmienia konwencję utworu. Oszczędność połączona z ascetycznym, intymnym klimatem to wizytówka, rozpoznawalna cecha muzyki Remote Spaces. Po połowie utworu jako trzeci składnik dochodzi improwizujący flet w drgających konwulsjach i wycisza się podkład, flet pozostaje jedynym przekaźnikiem dźwięków a zakończenie to industrialne zimne odgłosy.
Podobne „mroźne" sample rozpoczynają „Miraż". Krzysztof wspomina: „ Miraż to efekt zabawy w układanie ciekawych arpeggiatorów. Sam klimat nawiązuje do kanionowej muzyki TD. Sądzę, że udało nam się uzyskać w wokalizie efekt lekkości i pozytywnej energii. Nasza wokalistka Ola nuciła melodię z szerokim uśmiechem na ustach". Kolejne szumy, trochę bardziej przypominające przyboje fal morskich, ładna melodyjna fraza z syntezatora, odgłosy kosmicznych boi, oszczędnie wykorzystują tym ciekawej zaznaczające się sample i wreszcie najpiękniejszy instrument czyli głos- sympatyczne podśpiewywanie w takt melodii świetnie podkreśla całość kompozycji.
Historię Kochaba podałem wcześniej i dodam tylko, że utwór ten mimo, że odpryskowy prezentuje się naprawdę znakomicie. Flet współgra w swych harcach z improwizującą perkusją i syntezatorem snującym pojedyncze barwy. Całość jest niezwykle plastyczna i przestrzenna. Ciepłe kolory wykwitające z tej muzyki mają transcendentalną, ponadczasową poświatę. To właściwie nie el tylko muzyczne, filozoficzne dywagacje...
Utwory Cubic i Little Sadness jak przyznaje Krzysztof „Horn" utrzymane są z rozmysłem w klimatach najsłynniejszego el -Greka. Przy czym dodać należy, że właśnie Little Sadness jest jedynym kawałkiem na płycie wyciągniętym z szuflady, z archiwów Krzysztofa - reszta powstawała specjalnie na to wydawnictwo. „Little Sadness" to bardzo nastrojowa fortepianowa impresja o romantycznych konotacjach z typowo vangelisowską poświatą ozdób w tle. „Cubic" to zaś marszowy rytm i fortepian kreujący napiętą atmosferę z dawką adrenaliny. Podniosły nastrój ponownie wytworzony minimalistycznymi środkami, przez dodanie perkusji nabiera nowego, uniwersalnego znaczenia rozbudowując przestrzeń utworu zaś dodanie fletu konwersującego z fortepianem nadaje całości lekkości.
„Południk 15" świetnie wieńczy krążek. Nostalgiczny, na swój sposób dotknięty romantycznym smutkiem w fenomenalny sposób ukazuje kunszt grupy w budowaniu doskonałych kompozycji. Interesująco zaznaczony rytm, instrumenty rozplanowane w doskonały sposób w odpowiednich miejscach i niewielka, ale bardzo smaczna ilość syntetycznych dodatków.

„Pierwsza płyta jest bardziej emocjonalna i entuzjastycznie przygotowana. Tu słychać większe dopracowanie, pewien rodzaj dystansu i muzyczny intelektualizm. Muzyka na pewno była bardziej technicznie dopracowana niż na Spiralach. Udało się uzyskać zimne, surowe brzmienie. Przyznam, że nie do końca jestem zadowolony z tej płyty. Głównie z improwizowanych partii fortepianowych, które powstawały na szybkiego, w gorączkowej atmosferze. Miałem chyba wtedy drewniane palce, bo wszystko brzmi sztywno i nierówno".

Interpretację całości krążka zamieścili samy twórcy. Motto Alphy to "Przed wami wszechświat, przed wami przestrzenie, wybierz się z nami odkrywając..." W zamierzeniach muzyka miała oddać klimat podróży międzygwiezdnych prowadzących m.in. do najbardziej
znanych obiektów astronomicznych a nawet do nowych światów. siedem utworów zostało podzielone na dwie części. pierwsza zawiera "obrazy wszechświata" (m.in cygnus a, alpha umi, beta umi) druga natomiast to "droga do gwiazd" (lmc, la terra promise).
I tak „na początku towarzyszył nam strach, niepewność, lęk przed nieznanym (cygnus A- utwór 1). powoli przyzwyczajaliśmy się jednak do ogromu wszechświata. wokół nas panowała ciemność, chłód i materia kosmiczna (polaris-utwór 2). pamiętając niedawno mijaną, ostatnią znaną przystań w mgławicy krab (m1-utwór 3), w gwiazdozbiorze byka, żegnaliśmy słabnące światło latarni kosmicznej - beta umi(utwór 4)... traciliśmy już nadzieję na dotarcie do celu podróży. jednak nagły zwiastun dodał nam energii i uspokoił buntownicze nastroje załogi. W sercach pojawiła się utracona wiara (lmc-utwór 5), a ustąpił pesymizm. Nagle zanurzając się w nieznany nam obłok materii kosmicznej (m42-utwór 6), odkryliśmy cel naszej podróży - la terra promise (utwór 7)...
Jeśli chcecie odbyć podobną podróż jak my, zapraszamy na pokład "alphy", a my już będziemy waszymi przewodnikami" . Od siebie dodać mogę już tylko - absolutnie koniecznie dajcie się porwać w tę eskapadę. (9.44/10) 

1.Światły odległe-8.30
2.Polaris -8.46
3.Miraż-7.43
4.Kochab-3.23
5.Little Sadness-3.50
6.Cubic-6.13
7.Południk 15-6.24

Top 30 polscy wykonawcy - miejsce 6


spawngamer

« powrót