muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Kraftwerk - Computer Welt

Kraftwerk

Computer Welt

rok wydania: 1981

"Computer Welt". Lekki, bujający się rytm otoczony niepokojącym loopem i śpiew z pogłosem, zwokoderyzowany w refrenie. Cały utwór zbudowany jest według tego powtarzanego schematu. Ta ujmująca wariacja elektroniczna ma doszlifowany, ezoteryczny kształt. Podąża poza robotyczną imitację brzmień, usankcjonowaną na poprzedniej płycie, nadal pozostając w formie pełnej powtórzeń ozdobników, rytmu. Znaczenie tego kawałka jako wyznaczającego oś albumu, wyróżnia choćby wskazująca na jej szczególność repryza. Tytuł i treść wskazują, gdzie słuchacz ma upatrywać koncepcji albumu: komputery. Co godne zauważenia, opowieść o komputerach nie opiera się na spojrzeniu poprzez pryzmat przedwojennych poglądów i zachowań ( jak na TEE, Die Mensch Maschine) ale jest zdecydowanie woltą ku technologii jak najbardziej współczesnej lub wywodzącej się ze współczesnej SF. To już nie Czapek, Wells czy konstruktywizm...
Bardzo szczególną rzeczą jest warstwa tekstowa. Zacznijmy od różnic w wersji angielskiej i niemieckiej. Jeśli chodzi o mantrowy refren nie rożni się on ale wersja angielska sprowadza się już tylko do powtarzania jeszcze słów kluczy - biznes, numery, pieniądze, ludzie, zbrodnia, podróż, komunikacja, rozrywka ( w niemieckiej wersji postawiono też na płatności, handel, czas i medycynę a opuszczono m.in. pieniądze i zbrodnię). Tekst niemiecki jest bardziej rozbudowany.
We Flensburgu ( swoją siedzibę tam ma federalny urząd komunikacji, gromadzący dane dotyczące ruchu i pojazdów w Niemczech - KBA ) i BKA (Federalny Urząd Kryminalny coś jak nasze Główne Biuro Śledcze) i urzędzie finansowym: tu mają nasze dane, komputerowy świat ponieważ czas to pieniądz, automat i zabawa telewizyjna (chyba chodzi o prymitywne komputerowe gry), komputerowy świat prowadzi dziś ku przyszłości, komputer to małe przedsiębiorstwo i prowadzi własny dom.
Wydawałoby się że tekst ten jest podany bezstronnie jak relacja pewnego stanu rzeczy. Jednak zestawiając jego słowa możemy dojść do ciekawych wniosków. Wspomniane instytucje, zajmujące się prewencją i ściganiem zbrodni Interpol, FBI, Scotland Yard, BKA mimo ze powinny wzbudzać w nas jak najlepsze skojarzenia ale w sposobie śpiewania, w oprawie dźwięków w zestawieniu z bankiem i fiskusem nabierają jakiegoś złowrogiego charakteru i cała ta zbitka kieruje nas bardziej ku postrzeganiu ich działań jako inwigilacji, zamachu na wolność człowieka i odarcia go z praw do prywatności gdzie różne rządowe organizacje monitorują nasze życie a komputery kto wie, czy nie zaczną rządzić w przyszłości ( inpiracja dla scenarzysty „Terminatora"?). Dalsza część wykazuje że technologiczna paranoja, ów postęp techniki to wynik ludzkiej zachłanności i chęci bezrozumnej zabawy. Owa maszyna jest narzędziem i Kraftwerk już wtedy postrzega komputer jako dobro ( np. medycyna) ale i źródło zagrożenia ( np. przestępstwo). Dziś to proroctwo wydaje się być nadzwyczajnie potwierdzoną wizją ery digitalowych zabawek dehumanizujących wiele aspektów ludzkiego życia i to już przez Kraftwerk zasygnalizowane, co ważne, w erze gdy branża komputerowa była jeszcze w powijakach!
"Taschenrechner". Rytm zmienia tonację. Słychać brak linii basowej, wysokie dźwięki zdominowały cały utwór. Arcyciekawe i efektowne brzmią imitacje dźwięków wydobywanych z kalkulatora. Śpiew to właściwie mono-deklamacja. Słychać wyraźnie zabawę i radość z tworzenia wpadającej w ucho melodii. To mój ulubiony kawałek na tej płycie. Bez obciążeń programowych zdający się być wprawką na instrumenty, prezentujący naszą czwórkę jako dostarczycieli niezobowiązującego hitu. To synth popowe arcydzieło, od tej pory zawsze obecna porcja muzyki podczas koncertów grupy, czy aby na pewno to tylko czarujący, hipnotyzujący kawałek z nonsensownymi słowami? Śmieszny dźwięk w stylu małego Casio, luzacki, zabawny rytm i nastrój pod owym infantylizmem jak dla mnie kryje ostrzeżenie. A te według mnie można wydobyć z tekstu.
W wersji angielskiej ze względu na rym użyto słowa operator w niemieckiej zaś muzykant. Całość zaś pozostaje taka sama ale co ważne ta niemiecka wersja chyba bardziej naprowadza nas na trop. Jestem muzykiem z kalkulatorem w ręku, ( wystarczy, że) dodaję , odejmuję kontroluję i ( już ) komponuję ( i wystarczy, że) nacisnę guziczek i już słychać melodyjkę.
Dla mnie to sarkastyczne odniesienie do ery cyfrowych instrumentów, które zamiast umysłu Mozarta wymagają jedynie umiejętności programowania czyniąc z każdej pokątnej osoby potencjalnego geniusza. Co ciekawe można to odbierać jako nie tylko krytykę całego nurtu muzycznego opierającego się na komputerach ale jako autoironiczne spojrzenie na samo Kraftwerk.
"Nummern". Po melodyjnym „kalkulatorze" następuje przedziwne, eksperymentalne „Nummern". Przetworzony głos recytuje liczby od jeden do osiem, na tle dziwnych, futurystycznych brzmień. Dochodzą później wyśpiewywane w różnych układach wyliczanki po angielsku, francusku, hiszpańsku a dźwięki przypominające przetworzone uderzenia bata przerywa japoński i rosyjski po czym nagle pojawiają się tony i melodia z „Computer Welt" tyle że w bardziej industrialnej aranżacji czyli „Computer Welt 2" połączony płynnie z „Nummern". Pozostaje ów dziwny szeleszczący podkład, hałaśliwy rytm i wyliczanie liczb w różnych językach. Na końcu mamy prawdziwą kulminację -słychać coraz szybsze liczenie coraz większych liczb, przez nachodzące na siebie głosy i coraz spokojniejszą muzykę. Te dwa łączące się kawałki interpretowałbym jako historię komputerowego świata. Liczby kojarzą się z systemem zerojedynkowym będącym ikoną komputerów. Owe początkowe liczenia widziałbym jako zaczątek komputerowej ery a ów zlewający się szum jako opanowanie świata przez komputery rozprzestrzeniające się błyskawicznie po naszym globie. Co więcej, początki są zrozumiale ale w natłoku informacji wszystko miesza się w paranoidalny bełkot.
Utwór ten jest postrzegany jako zaczątek break beatowego techno i deep house'u.
"Computer Liebe". Nastrojowe dźwięki i spokojny, melancholijny można by rzec wokal. Rytm charakterystyczny dla całej płyty pozostaje niezmieniony. Jedynie oprawa sprawia że utwór słucha się z zadumaniem. Spokojna, kojąca melodia i nastrojowe syntezatorowe pasaże, piękne detale tworzą znakomity przykład dla osoby twierdzącej że elektronika to zimna, pozbawiona uczuć odmiana muzyki. Kraftwerk wykuło fantastyczną melodię z mądrą prostotą łączącą surowość i czystość która weszła do kanonu elektroniki. Zwróćmy uwagę że ten właśnie utwór wybrano na tzw. podwójny singiel (dwie strony A) gdzie jako „Computer Love/The Model" osiągnął m.in. pierwsze miejsce angielskiej listy przebojów. Zwróćmy znowu uwagę na minimalistyczny tekst pobudzający silnie wyobraźnię. Jestem sam, cały dzień sam, gapię się na ekran telewizora, nic dziś nie robiłem, potrzebuję się z kimś spotkać, wykręcam numer z planszy z sekstelefonem (w domyśle - w angielskim jest do telefonicznych randek).
Mamy więc wstrząsający obraz alienacji, utwór skargę wyrażający strach przed globalną automatyzacją, także naszych kontaktów. Kraftwerk wybiegają 20 lat naprzód przewidując wynaturzony sposób kontaktowania się przez internet i i relacji miedzy ludźmi które sprowadzają się do pogawędek na chatroomach i kuriozum w postaci randek online. Już wtedy prorokowali zanik więzi społecznych, zastąpionych substytutami rzeczywistych kontaktów.
"Heim Computer". Dźwięk żywcem wzięty z odgłosów pierwszych komputerów. Potem podkład wprowadza atmosferę zagrożenia, poprzez jakąś podskórną nerwowość. Wyśmienity pod względem realizacji, te wszystkie zabawy zamianą kanałów, ozdobniki, eksperymenty elektrycznym rytmem itp. Ową wizjonerskość wykorzystał electro-dance a zresztą utwór ten inspiruje do dziś bo do dziś brzmi niesamowicie świeżo i zniewalająco. W tekście krótko - programuję swój komputer przesyłając siebie w przyszłość.
"It's More Fun To Compute". Koda poprzedniego utworu tyle, że bardziej mroczna zimna i abstrakcyjna.

Na początku lat osiemdziesiątych automatyzacja muzyki nabrała przerażającej prędkości, a syntezatory stały się nieodzownym atrybutem w sprzęcie każdego muzyka. Upowszechnienie keyboardów spowodowało że innowatorstwo Kraftwerk zasymilowano a ich wizje zaczęły rozmywać się w całej powodzi imitacji. Wydawałoby się że w tym układzie należałoby zignorować nową płytę wydaną po trzech latach milczenia, które pochłonęło skomputeryzowanie studia Kling Klang i szukanie nowych stąd wypływających możliwości. Tym czasem zaskoczyli wszystkich nową dawką świeżych pomysłów i rozwiązań. Mamy tu ich charakterystyczną barwę muzyczną, którą powoli rozwijali na drodze prób i błędów od czasów „Autobahn" czyli ciepłe muzyczne przejścia wymieszane z zimnym robotycznym brzmieniem. Ale tym razem muzyka jest bardziej gładka z mniejszą dawką surowości eksperymentów, w mocno tanecznej manierze. Zarzucili dłuższe epickie formy na rzecz krótkich, rzeczowych piosenek kreowanych elektroniczną instrumentacją z zachowaniem tradycyjnych form i elementów muzyki pop. Nowatorstwo ujawnia się w rewelacyjnym, nowym, intensywnym brzmieniu zespołu, jeszcze bardziej oczyszczonym i udoskonalonym, krystalicznej jakości dźwięku, wyrafinowanie bogatych harmoniach, przejściach w nastrojach, doskonałej formule w melodiach i koncepcji. Położono duży nacisk na jakość porównywalną do chirurgicznej precyzji. Wielką sztuką jest też powtarzalność motywów bez wpędzania słuchacza w poczucie monotonii.
Linearny koncept, prostota kształtu i struktury i doskonała atmosfera udowodniły, że weterani byli wciąż na przedzie peletonu. Co więcej, ekstrawagancja, kreatywna mieszanka dźwięków, oferuje nam trwałą solidność, rzadką już dzisiaj w muzyce. Stąd też ten krążek inspiruje do dziś kolejne gatunki muzyczne: elektro funk, house, techno nadając sobie status pozycji klasycznej.
Muzyczna wizja na centralnym miejscu umieszcza komputer co podkreślone jest poprzez choćby tytuły kolejnych utworów. Obraz społeczeństwa opartego na komputerach i implikacje z tego wynikające prowadzą do niepokojących refleksji. Dalekowzroczność zespołu objawiła się w klarownej profetycznej przepowiedni technologicznych obsesji bez których dziś nie możemy się obejść naszych uzależnień choćby od naszych komputerów, które niestety niewolą nas odizolowując od rzeczywistości.
Dla mnie to najlepsza płyta tej grupy. Nie dość, że arcymelodyjna to dodatkowo bardzo mądra w swym przesłaniu. Dodatkowy podziw wzbudza jako głos wieszczący zagrożenia wynikające z komputeryzacji w czasach gdy komputery były jeszcze rzeczą egzotyczną.(9.94/10)

1- Computer World (Computer Welt) 5:06
2- Pocket Calculator (Taschenrechner) 4:55
3- Numbers (Nummern) 3:19
4- Computer World..2 (Computer Welt 2) 3:23
5- Computer Love (Computer Liebe) 7:16
6- Home Computer (Heim Computer) 6:19
7- It's More Fun To Compute 4:14

Wolfgang Flur
Florian Schneider-Esleben
Karl Bartos
Ralf Hutter
Emil Schult Software
Guenter Froehling Software
Karl Klefisch Software
Pit Franke Software



spawngamer

« powrót