Kitaro
Dream
Album "Dream" Kitaro przypomina swoistą pogoń za nostalgią. Album
rozpoczyna sugestywny odgłos burzy, w tle słuchać wycie wilków, powoli
do głosu dochodzą skrzypce, syntezator, swoista gra w skojarzenia -
charakterystyczne motywy dźwiękowe Kitaro - oto początek albumu
"Symphony of the Forest".
Senna nostalgia zatrzymuje się na
"Mysterious Island" kosmiczne senne odgłosy, skrzypce i dynamiczny
koniec przy wtórze syntezatorów. "Lady of Dreams" to pierwszy z
trzech utworów w którym swego głosu użycza Jon Anderson, słynny
wokalista "Yes", który współpracował miedzy innymi z Vangelisem (jako
Jon and Vangelis wydali wspólnie kilka albumów), a także z Tangerine
Dream (gościnnie "Legend"). Pieśń, z poczatku łagodna, zyskuje
dynamiki przy użyciu gitary elektrycznej i perkusji, dźwięk fletu,
skrzypiec - oto jedna z piękniejszych "śpiewanych" kompozycji.
Pianino... podróż senna wciąż trwa, relaksująca "A Drop of Silence"
potrafi ukoić. Szum
morza, dźwięki fletu, zawodzące skrzypce "A Passage of Life" to ukłon w
stronę "starszych" utworów Kitaro, pełnych emocji. Przypomina to
swoistą ścieżkę do filmu."Agreement" druga "śpiewna" kompozycja, zmiany
rytmu, ciekawy dźwiękowy ładunek. "Dream of Chant" przypomina medytacje
"tybetańskie", kosmiczne dźwięki.
"Magical
Wave"... no właśnie - nawet po latach wprowadza pewien dysonans, który
skutecznie potrafi wyrwać mnie z zauroczenia tym krążkiem (jedyny
bardzo nieprzyjemny "wtręt" na albumie, ale jest to tylko moja opinia
;-) ).
Na szczęście wraca wszystko do normy "Symphony of Life" symfonia,
której motyw "przewodni" wystąpił w "Lady of Dreams". Śpiew Jona
Andersona w "Island of Life" piękny, koi kończąc album szum morza.
Podróż
senna Kitaro poza jednym małym zgrzytem, jest bardzo nastrojowa,
symfoniczna. Dźwięki perkusji, skrzypiec, gitary elektrycznej,
kosmiczne odgłosy, szum morza, tybetańskie medytacje. Doskonała płyta
Kitaro, może mniej elektroniczna niż poprzednie dokonania kompozytora,
lecz godna częstego słuchania.
Płyta "Dream" jest jak wino im starsza tym lepsza.
Yaroo
Październik 2005
« powrót