Władysław Komendarek
Tajemnice Horyzontu
rok wydania: 1992
Władysław Komendarek należy do pokolenia „ojców założycieli" w polskiej el muzyce, będąc na scenie nieprzerwanie od 30 lat! Już w dzieciństwie miał kontakt z muzyką, był uczniem szkoły muzycznej. Kariera Komendarka rozpoczęła się od udziału w zespołach szkolnych Pelikany i Kormorany a następnie Borysy. Do 1966 roku grał na gitarze rytmicznej w zespołach amatorskich Wówczas tez powstały jego pierwsze kompozycje. Przygoda artysty z muzyką elektroniczną zaczęła się od zakupu instrumentu Yamaha, który pozwalał na uzyskanie brzmień podobnych do kultowych w owych czasach organów Hammonda. W połowie lat 70 Władysław Komendarek był członkiem Grupy Dominika utworzonej przez Dominika Kutę, wcześniej współpracującego z Czerwonymi Gitarami. Wreszcie jego najbardziej znany epizod - w latach 1975-1983 członek legendarnej grupy rocka progresywnego Exodus gdzie udziela się na klawiszach i w chórkach. W roku 1979 Komendarek zagrał wraz z wokalistą Exodusu Pawłem Birulą na płycie Rezerwat Miłości Skaldów. W 1983 rozpoczyna karierę solową przyjmując pseudonim „Gudonis" na cześć dziadka pochodząorganisty na ziemiach odzyskanych. (Komendarek jest również dalekim potomkiem w linii prostej Michała Kleofasa Ogińskiego (1765-1833) polskiego kompozytora i działacza emigracyjnego, który komponował polonezy fortepianowe, romanse, pieśni i opery). Lata 80 to rozwijanie warsztatu muzycznego, swoistego charakterystycznego stylu. W 1988 roku pod przewodnictwem, jakżeby kogo innego jak nie popularyzatora gatunku, Artura Lasonia w siedzibie klubu OKO w Warszawie daje pierwsze popisy koncertowe. Później występuje tam cyklicznie na "Elektronika w OKO" gdzie wraz Komendarkiem na scenie pojawiali się m.in. Tomasz Kubiak, Konrad Kucz . Pojawia się też w 1989 roku na pierwszym Zlocie Elektronicznych Fanatyków (ZEF), gdzie urządza w ostatni dzień wspólne jam session wraz z Arturem Lasoniem. Od tej pory licznie koncertuje w Polsce i zagranicą a każdy występ to doskonale oprawione światłem i obrazem widowisko. W 1992 roku zdobył szczyt TOP TLEN w audycji red. Kordowicza w programie III PR kompozycją "35 śmietnik atomowy, zresztą pojawiał się tam wielokrotnie. Mnogość stylów w jakich porusza się jako muzyk (od metalu przez hardcore po jazz) odzwierciedla zestawienie jego pojawień się na koncertach : rockowo-punkowy Jarocin, elektroniczny KLEM jak i jazzowe Jazz Jamboree. Szczerze im starszy (rocznik 1948) tym więcej do swej muzyki przemyca a właściwie garściami dorzuca nowoczesnych brzmień typu trance, techno, drum'n'bass, hip hop itd. Ma na swym koncie ilustracje muzyczne do filmów (m.in. serial TV Przyjaciele, Latawiec, Ręczna Robota) i przedstawień teatralnych (m.in. teatr TV Filip I Berenika, Szalona Lokomotywa), pisze piosenki. Wśród dokonań Komendarka jest 17 albumów autorskich wydanych na płytach analogowych, kasetach i płytach kompaktowych.
Artysta prawie wogóle nie używa fabrycznych dźwięków instrumentów tworząc własne oryginalne barwy. Różnorodne instrumentarium pozwala mu na tworzenie muzyki eksperymentalnej opartej na nowych koncepcjach dzięki czemu wciąż zaskakuje nowoczesnymi pomysłami artystycznymi. Nie trzyma się sztywno reguł muzyki, stąd bardzo trudno "zaszufladkować" jego twórczość. Tematów dostarczają mu często własne przeżycia, wrażenia, obcowanie z przyrodą. Zapał i doświadczenie sceniczne powodują że na koncertach zawsze prezentuje się jak rasowy, obyty z publiką muzyk Każdy koncert Władysława Komendarka to niepowtarzalny spektakl, misterium o dużym ładunku ekspresji i dynamiki. Udział w uzyskaniu takiego klimatu ma łączenie oryginalnej muzyki elektronicznej ze śpiewem artysty w tworzonym przez niego języku. Wrażenie słuchaczy jest na tyle niesamowite, że koncert można porównać do czegoś w rodzaju obrzędu plemiennego z udziałem szamana. Na dzień dzisiejszy nadal tworzy muzykę w domowym studio w sochaczewskich lasach (mocno związany jest z rodzinnym miastem, Sochaczewem) do płyt, przedstawień teatralnych. W najbliższym czasie Komendarek szykuje premierę dwóch płyt live (Bazarowa Cywilizacja i Myślowy Bałagan) i jak deklaruje poświęci się wydawaniu tylko płyt koncertowych.
To że tytuł ten gromadzący różne nagrania radiowe lat 1983 -1989 ujrzał światlo dzienne to zasługa...wytwórni plytowej! to nie zamysł Komendarka a Poltonu ktory mu telefonicznie zaproponował taki zbiór. Tytuł płyty wybrał bo skojarzył to akurat z rankiem nad Wisłą. Dzięki temu różne, rozproszone kompozycje, swoisty przegląd brzmień Komendarka z lat 80-tych znalazły się razem. Mamy tu więc np. tytuły z singli winylowych -Leśna Przechadzka i z Snu Shoguna - Opętanie. Szkoda, ale nie pojawiło się najstarsze nagranie z początku lat 80 tych dla Polskiego Radia czyli Wędrówka Dusz, które jak przyznaje autor, sam nie ma w swoim domowym archiwum. Płytę otwiera „Polowanie w puszczy białej", chronologicznie najstarsze na krążku. Nagrane tuż po odejściu z Exodusu gdy Komendarek zaszył się w rzeczonej puszczy na dwa tygodnie w okolicach Pułtuska. Utwór prezentuje możliwości sampli - bardzo charakterystyczne brzmienie Komendarka z lat 80- tych, utwór prowadzony przez automat perkusyjny dający charakterystyczny „suchy" pogłos na tle którego WK snuje ładną melodię powtarzając przez całość kompozycji ciekawe motywy z syntezatora jako ozdobniki. Efekty brzmią być może archaicznie jak na dzisiejsze możliwości sprzętów ale uważam że nie zestarzały się absolutnie i choć pokryte patyną mogą swobodnie konkurować z najnowszymi produkcjami. Ranek nad Wisłą komponowany był przy wschodzie słońca nad Wisłą w Czerwińsku gdzie przez krótki okres Komendarek miał swój sprzęt. To liryczno- romantyczna melodia. Delikatna i spokojna z poświatą nostalgii z ciekawym zabiegiem jakby grał na cytrze zamiennej z brzmieniami syntezatora. Droga do Sahary to znowu charakterystyczny bit automatu perkusyjnego nadającego ton kompozycji, która nabiera przez to mechanicznego, bliskiego ścieżkom jakim podążał Kraftwerk, brzmienia całości. Bitwa robotów to muzyka ilustracyjna gdzie obok gitary basowej, perkusji, momentami karaibskich rytmów mamy ciekawe solówki keyboardowe. Modlitwa Inków jako kontrast to spokojniejszy utwór bazujący na stworzeniu klimatu z głośniejszym jakby refrenem z długą zawodzącą solówką w progresywnym stylu. Modny wówczas new wave'owy rytm w stylu Soft Cell tyle że w bardziej czarownej formie to „Krople rosy". Bardziej taneczne, szybsze ale nadal w konwencji new wave jest „Opętanie". Komendarek jak słychać tworzy instrumentalne piosenki z refrenami bez słów gdzie każdy utwór jest osobną muzyczną opowieścią.. Delikatny, piękny wstęp do „Podwodnego spaceru" roztacza dźwiękowy kobierzec wizji morskiej głębiny wypełnionej różnobarwnym tłumem przedziwnych stworzeń, gdzie ciszę i ogrom bezmiaru Komendarek świetnie uchwycił. Z dużym sentymentem odnoszę się do „Leśnej przechadzki" którą mam do dziś na debiutanckim, winylowym singlu. Kolejny „przebój" z dorobku Komendarka czyli Sen Shoguna po trochu naśladuje japońskie brzmienia narodowych instrumentów i azjatyckie skalowanie z tym że w konfrontacji z perkusyjnym automatem nabiera to nowoczesnego wymiaru. Pogoń za laserem przypomina nostalgicznie czasy Sondy gdy muzyka el pojawiała się w TV jako tło do różnych programów. Przełamanie struktury krótkich utworów następuje w suicie „Budowa nowego świata" przypominającej mi gregoriańskie ascetyczne chorały zmieszane z el brzmieniami z lat siedemdziesiątych i prog rockiem bardzo niepodobna do pozostałych rzeczy na tym krążku taki jakby Tomita w melanżu z Vangelisem. Bardzo interesująca i niezwykle intrygująca partia muzyki znowu dająca dobitne świadectwo o swobodzie poruszania się Komendarka w różnych działach el muzyki. Zaskakujące jest jej zakończenie wskazujące że elementy ludowe do el muzyki wplatano już przed Konradem Kuczem. „Obiegowa gra" przywraca nas do konwencji wcześniejszych utworów opartych na automacie i melodii.
Mamy tu świetny przekrój umiejętności Władysława odnajdywania się w przeróżnych klimatach - w każdej z tych konwencji tworzy bardzo ciekawe obrazy uwidaczniając swoją wszechstronność i talent. Płytę słucha się niczym zbiór best of. Tak dziwnie się składa że nie posiadam płyt LP ani CD z tytułami z lat osiemdziesiątych tego wykonawcy stąd ten właśnie album reprezentuje te tzw. „stare dobre czasy" gdy nasza rodzima elektronika zdobywała rzesze fanów. Słuchając tej muzyki po latach zaskakuje to że nie ma tu ramot i infantylności a wprost przeciwnie brzmią nadal świeżo i ciekawie.(8.39/10)
1.Polowanie w Puszczy Białej (6.13)
2. Ranek nad Wisłą (3.39)
3. Droga do Sahary (5.33)
4.Bitwa robotów (3.38)
5. Modlitwa Inków (6.22)
6. Krople rosy (4.04)
7. Opętanie (4.21)
8. Podwodny spacer (4.58)
9. Leśna przechadzka (4.55)
10. Sen shoguna (4.05)
11. Pogoń za laserem (4.06)
12. Budowa nowego świata (13.25)
13. Obiegowa gra (3.43)
Top 30 polscy wykonawcy - miejsce 21spawngamer
« powrót