muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Mike Oldfield - The Songs of Distant Earth.

Mike Oldfield

The Songs of Distant Earth.


Rok 1994 był dobrym rokiem dla miłosników muzyki elektronicznej. Jarre wydał koncert z Hong-Kongu, Vangelis wspaniałą ścieżkę z filmu "Blade Runner", Oldfield podarował nam "The Songs of Distant Earth".
Płytka do nowości nie należy, ale wracam do niej bardzo często.
Oldfield nagrywał albumy dobre i słabe, ten mogę zaliczyć do udanego "powrotu" do płyt z górnej półki.

Krążek otwiera piękne intro "In the Begining" znakomicie wprowadzając słuchacza w nastrój płyty. W kolejnych odsłonach albumu Oldfield pokazuje co potrafi multi-instrumentalista.
Płyta pomyslana jako podróż cywilizacji zaskakuje różnorodnością. Na płycie odnajdziemy rózne wpływy kulturowe, spokojne, stonowane dzwięki, rózne odmiany "gitary" i wiele, wiele zaskakujących pomysłów.
"The Chamber" i "Hibernaculum" to ukłon w strone twórczości Enigmy,
"Tubular World" powrót do jeszcze nie tak odgrzewanego i odgrzewanego wciąż Tubulars Bels.

Oldfield posiada w swoim dorobku płyty rózne. Muzyki Oldfielda nie da sie pomylić z żadną inną. Charakterystyczne gitary i łączenie styli muzycznych, wpływy kulturowe, piosenki, muzyka do filmów to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Płyta "The Songs of Distant Earth" nie jest może "czystą" elektroniką, płyta do nurtu el-muzyki "pasuje" i doskonale uzupełnia ofertę wrażeń oferowanych przez el-muzykę - znakomity wstęp do przygody z elektroniką.

Kto już ma dość sekwencerów i kosmicznych klimatów oferowanych przez "szkołę berlińską" może sie doskonale zrelaksować przy tym albumie - sprawdzone wielokronie.

 




Yaroo

« powrót