Aquavoice
Water Music
Płytkę otrzymałem całkiem niedawno, choć nosiłem się z zamiarem jej nabycia już ładnych kilka miesięcy, powód jest całkiem prosty brak jej w jakimkolwiek sklepie muzycznym. Krążek nie został wydany "komercyjnie" można było go nabyć jedynie na festiwalach AMBIENT w Gorlicach, lub bezpośrednio u artysty, który mieszka i tworzy w tym mieście. Miałem do czynienia już z w/w artystą kiedy był
to jeszcze duet.
Nic nie wskazywało na zauroczenie od pierwszego słuchania. Muzyka spod znaku el dostarczyła mi już wiele radości, zaś płytka "Water music" (pierwsza solowa w dorobku artysty), jeszcze ten stan bardziej pogłębiła. Rzadko słucham ambientu (a taka odmianę el-muzyki napotkamy na CD) ponieważ nie przepadam zbytnio za "tłem". Przyznaję się jednak, że po zapoznaniu się z wydawnictwami pana Tadeusza Luczejki, chyba nadrobię stracony czas.
Pierwsza kompozycja "Osiris", trwająca ponad dwadzieścia minut, rozpoczyna się od "niepokojących" brzmień, mijają minuty, słychać głos, następuje nawarstwienie dźwięków, które potęgują nastrój grozy i tajemniczości, każdy dźwięk ma swoje wejście, aż do niespodziewanego końca. Utwór kończy się odgłosem zamykanych drzwi... mi kojarzy się z nieuchronnym końcem, no ale od czego funkcja "repeat"...
Drugi na płycie "Dagobah System" rozpoczyna się bardzo niewinnie, spokojnie, słychać odgłos płynącej wody, po chwili kompozycja nabiera tempa, do głosu dochodzi sekwencer, totalna zmiana rytmu i brzmień, za chwilkę znów zwrot, słuchacz zostaje zaskoczony po raz kolejny, i kolejny... Tytuły kojarzą się raczej jednoznacznie i tylko można zadać sobie pytanie dlaczego Mistrz Yoda nie dokonał innego wyboru, przecież inne planety systemu są tak piękne, no cóż jego własna decyzja. "Lasy Lothlorien" są pełne nostalgii i zadumy, mimo przeróżnych barw elektronicznych, pozostawiają ukojenie i spokój choć jest to spokój pozorny... można bez przeszkód zagłębić się w otaczające pejzaże i chłonąć muzyczne krajobrazy do woli.
Kompozycja "Underwater Flight" chyba najbardziej znany utwór na CD (swego czasu osiągnął wysoką pozycję w TOP-TLEN PR.3), kompozycja tak jak wszystkie utwory buduje muzyczną opowieść, bardzo elektroniczna, sekwencerowa, mocna w swoim wyrazie, by pod koniec po dynamicznym locie zwolnić, zrelaksować odbiorcę. Ostatni utwór na płycie "I Opened The Door And" najkrótsza kompozycja chyba najbliższa klasycznej el-muzyce, piękny utworek.
Płyta bardzo zróżnicowana polecam tym, którzy na słowo ambient reagują bardzo negatywnie, wrażenia ze słuchania jak najbardziej pozytywne... Mam nadzieję, że fani STAR WARS i twórczości Tolkiena wybaczą mi...
Płytkę można zamawiać bezpośrednio u artysty
http://www.aquavoice.prv.pl/
Yaroo
(wcześniej publikowane w Astral Voyager 4/2002)
« powrót