muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Jean Michel Jarre - Zoolook

Jean Michel Jarre

Zoolook

rok wydania: 1984

Świetny przykład próby pogodzenia komercyjnego oblicza muzyki JMJ z artystowską formą wyrazu. Dla tych których Jarre przyzwyczaił do melodii wpadających w ucho było to niemiłe zaskoczenie. Szok dla przypadkowych słuchaczy rekrutujących się z pośród rzeszy laików dla których JMJ kojarzył się właśnie z ładną muzyką, dla których owa próba pokazania innego, ambitnego oblicza była nie do przyjęcia. Stąd płyta sprzedawała się źle ale cieszy dużą estymą wśród smakoszy wyrafinowanych prób muzycznych.
Dla mnie to wzorcowy produkt melanżu eksperymentu z komercją. Pojawienie się takich gwiazd trudniejszej w odbiorze muzyki jak gitarzysta Adrian Belew z King Crimson czy niezależna artystka z Ameryki Laurie Anderson dodaje dodatkowej pikanterii całemu przedsięwzięciu. Jarre skupia się na opozycji i współbrzmieniach naturalnych, zmiksowach głosów w lub na tle instrumentów. Różne źródła podają różne liczby wykorzystanych języków (od 23 do 30 ) bynajmniej słyszymy od aborygeńskiego po turecki. Mamy więc całą gamę przeplatających się wokalnych sampli kontrastujących lub zastępujących instrumentarium co ciekawe nie tylko elektroniczne. Mowa, głos jako forma muzycznej ekspresji powoduje że płyta nabiera niesamowitego, arcyciekawego klimatu - staje się egzotyczną, niespotykaną dotąd formą wyrazu.
"Ethnicolor' otwierający płytę z przerażającym brzmieniem zwokoderowanych głosów słoni z delikatnym podkładem syntezatorów, od początku oparto na zabawach głosem -tu laur dla Laurie Anderson i parę słów jej poświęconych. Mimo sukcesu płyty której nazwałbym artystycznym el popem, „Big Science", tak naprawdę wypłynęła dzięki współpracy z Jarre'm -co więcej można twierdzić że to ją ukierunkowało w poszukiwaniach i jej romans w wokalnymi samplami zaowocował później na znakomitej płycie „Home Of The Brave". JMJ tworzy rozedrgany, masywny od emocji obraz utkany z dźwięków. Niektórzy twierdzą ze to coś na kształt wstępu do eksperymentalnej symfonii wokalno elektronicznej. Jak zwykle perfekcyjne rozłożenie kolejnych ozdobników na tle delikatnego podkładu snującego się z syntezatora przechodzi od 7 minuty w dwa rytmiczne motywy -jeden stworzony z głosów drugi z elektronicznych instrumentów. Dodatkowej elektryzującej mocy dodano za pomocą znakomicie brzmiącej i pierwszy raz przez JMJ wykorzystanej na tą skalę perkusji i gitary basowej. Co ważne Jarre porzucił też płynne łączenia utworów na rzecz naturalnych wyciszeń. "Divę' zbudowano na tym samym modelu ale skierowano konotacje w stronę Azji co sugerują wokalne sample w drugiej partii utworu o prowenencji kantońskiej melodii co zarysowano za pomocą i instrumentów jak i ponownie zaskakująco za pomocą głosu Anderson stylizującej swe zaśpiewy na modłę azjatycką. W końcu utwór przy którym trudno nie potupać nóżką....Znakomity, oparty na szybkim perkusyjnym rytmie przełamywanym wokalnymi samplami „Zoolook' to prawdziwe mistrzostwo aranżacyjne i niesamowicie energetyzujący kawałek -próżno mi szukać konkurenta który podnosiłby u mnie tak poziom andrenaliny jak ten utwór ( no może „Peter Gunn" - Art Of Noise ).  Wooloomooloo" poluźnia futurystyczną atmosferę kosmicznymi brzmieniami syntezatorów. Temu utworowi bliżej do stylistyki z „Equinoxe" czy „Oxygene" z tym że tu mamy bardziej ponure brzmienie instrumentarium. Poszczególne dźwięki opleciono wokół motywu przypominającego jakby odgłos pracującej maszynerii. "Zoolookologie" to jakby młodszy brak „Zoolook" tyle ze w spokojniejszej tonacji. "Blah Blah Cafe" zaś to jeden z najdziwniejszych utworów na tej płycie -klimat quasi marszu wojskowego stworzony z miksu pojedynczego dźwięku kontrabasu, saksu oblanych brzmieniem sampli tworzy pompatyczną mieszankę.
Płytę wieńczy „Ethnicolor 2" także eksploatujący odgłosy techniki, wykorzystujący co dla JMJ jak dotąd było niezwykłe - niskie dźwięki wydobywane z instrumentów strunowych.
Droga jaką podążył na tej płycie zrywała z dotychczasową formą wyrazu. Płyta ta nie znalazła ciągu dalszego -widać JMJ uznał, że temat został zużyty. Przetarł na pewno ścieżkę którą podążyło wielu awangardowych twórców.(10.77/10)

1. Ethnicolor (11:40)
2. Diva (7:35)
3. Zoolook (3:42)
4. Wooloomooloo (3:18
5. Zoolookologie (3:50)
6. Blah-Blah Cafe (3:20)
7. Ethnicolor II (3:53)
Jean-Michel Jarre - Keyboards and electronic devices
Laurie Anderson - Vocals
Adrian Belew - Guitars and effects
Yogi Horton - Drums
Marcus Miller - Bass guitar
Frédéric Rousseau - Additional keyboards
Ira Siegel - Additional guitars

instrumentarium:
Linn LM-1
Linn LinnDrum
Simmons SDS V
Eminent 310 U
Garfield Electronics Doctor Click
E-MU Emulator
Fairlight CMI-II
ARP 2600
EMS Synthi AKS
Moog 55
Oberheim OB-Xa
Sequencial Circuits Prophet 5
Yamaha DX7
EMS Vocoder 1000



spawngamer

« powrót