muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

E=Motion - E-ternity

E=Motion

E-ternity

rok wydania: 2008

Albumów o charakterystycznej budowie i niepowtarzalnym stylu jest niewiele, płyt zaprawionych w bojach z dźwiękami przestrzennymi artystów także. E=motion  z najnowszym albumem "E-ternity" można umiejscowić gdzieś pośrodku. Płyta Jacka Sprucha to muzyczna wyprawa po dźwiękowych galopadach, rytmicznych szukających ujścia emocjach, ciekawej wielowarstwowej muzyce i swobodnych szaleństwach po klawiszach z domieszką dynamiki.
"Reunion" jest tego doskonałym przykładem początek zwiastuje grozę, mrok, a tu niespodzianka utwór jakże ciekawy nie stroniący jednak od pewnych zapozyczeń, szczypta beatu i przepis na kompozycję gotowy.
"Blue Road" zawiera bardziej agresywną dynamiczną strukturę. Dzwonki łagodzą jednak początkowy niedosyt, im dalej tym ciekawiej. Kolejne minuty odsłaniają chęć i zaproszenie do niezłej jazdy po błękitnej drodze. Prawie 12 minut "Blue Road" jest rozpędem przed kolejna kompozycją "Mother". Syntezator zaprasza do wspólnego grania dźwieki gitary. Stonowana dynamika nie nuży. "Anxiety" uwodzi od poczatku. W dalszej części jednak nie rozczarowuje. Krew krąży szybciej, kiwamy z uznaniem głową nad pomysłami E=Motion.
Przez cały album przewija się znajomy motyw. Nie pozostawia wątpliwości. To swoista wizytówka Jacka Sprucha. "Wanderer" wyciszający z początku potrafi wprowadzić w swoisty trans. Taką muzykę lubię.
"New Gate" poczatkowo przychodzi na myśl stara szkoła berlińska. Jednak z pomysłami i wielowarstwą konstrukcją.
Ostatni "American Dream part 2" flirtuje z house music, śmiały pomysł. Wykonanie ciekawe. Odlot.
Płyta miejscami dla niewprawnego ucha może sie wydawać zbyt "głośna". E=Motion udowadna, że muzyka wychodząca spod znaku el, może wprowadzić w swoisty trans, zabrać w przestrzeń, sprowadzić na ziemię i jeszcze skłonić do tańca.
W natłoku "klonów" świeży powiew i doskonały przykład na dobrą "ciekawą" muzykę.
Polecam.

Muzyka E=Motion jak i próbki na Underwater Music.



 




Yaroo

« powrót