muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Konrad Kucz - Soporus

Konrad Kucz

Soporus

rok wydania: 2003

Coraz więcej ignorantów wokół nas. Niestety nie omijają oni też muzyki, w sensie pisania o niej. Chwytają za pióro i... mijają sie z prawdą, a przecież recenzent-krytyk powinien być jak najbardziej rzetelny. Dzięki takim "specjalistom" coraz częściej czytamy informacje "wyssane z palca". Dobitnym tego przykładem był tekst na jaki trafiłem w internetowym portalu "nuta.pl", opisujący nowa płyte Konrada Kucza - "Soporus". Artysta jest kojarzony przez "recenzenta" wyłącznie z chill-outowym zespołem "Futro", a jego najnowsza płyta jako debiut solowy. Gdyby autor tekstu nieco sie przyłożył dowiedziałby się, że Konrad Kucz to jeden z czołowych polskich kompozytorów muzyki znanej pod terminem ambient, że wydał już kilka kaset i płyt (a wspomniany wcześniej krążek jest moim zdaniem jednym z lepszych w dorobku), a "Futro" to tylko "praca zawodowa" (z czegoś trzeba zyć) kompozytora. Trochę przydługi ten wstęp, ale pewne błędy należy od razu prostować (a nawet piętnować).

Na początku "Soporusa" zostaniemy powitani leśnymi świergotami ptaków (to "tylko" sample, ale nadspodziewanie naturalne) "Borów Białowieskich 1". Spokojna melodia delikatny rytm - leśna atmosfera jak na dłoni. Po takim wstępie następuje mały wtręt w postaci "Dramatix", a tuż po nim rytmiczna "Tuchola". W "Bezkresnych łąkach" (to zapis koncertu w Piszu'97) powracamy do bardziej ambientowych klimatów. Niejaka "surowość" rozbudowanych struktur dźwiękowych buduje niecodzienny nastrój, a niekonwencjonalne dobieranie barw powoduje wędrówkę myśli ku... tytułowym łąkom. Kolejna kompozycja to trochę mroczny, delikatnie rytmiczny "Breathe". Ostatnie trzy utwory to powrót do "leśnych" klimatów ("Bory Białowieskie 2", "Bory Tucholskie 1", "Bory Tucholskie 2"). Nie odnajdziemy w nich wprawdzie tak wyeksponowanychjak na początlu leśnych dźwięków (uważny słuchacz wychwyci je w tle), ale umiejętne dawkowanie rytmu, melodii i przedziwnych odgłosów nie pozostawia wątpliwości, co stara się opisywać dźwiękowo kompozytor. Moim zdaniem udaje mu się to doskonale.

Styl zwany ambientem to specyficzny gatunek, z pozoru łatwy, ale w jego meandrach łatwo sie zagubić. Niektórzy artyści jednak bardzo dobrze się w nim odnajdują, wnosząc wiele oryginalnych pomysłów. Konrad Kucz jest z pewnością takim artystą a opisywana płyta jest tego dowodem. Jak się dowiedziałem ostatnio jest to składanka, ale zawartość muzyczna jest tak spójna, że trudno uchwycić ten fakt, nie mając wcześniej tej wiedzy. To dodatkowo świadczyo klasie autora i ... wyczuciu redaktora-wydawcy (Requiem rec.)

 

Recenzja opublikowana za zgodą serwisu Astral Voyager:

http://astral.voyager.prv.pl/

Tekst ukazał się w AV nr 4/2003


 




Grzegorz Skwarliński

« powrót