Konrad Kucz
Bezkresne Łąki
rok wydania: 2002
Kucz ma swym koncie wiele projektów dzięki którym można nadać mu miano artysty niepokornego wciąż poszukującego zarówno w obrębie gatunków stricte związanych z el muzyką jak i wychodzących poza nie. Łączenie el brzmień z folklorem, a zarazem piękny, naznaczony stygmatem indywidualności NBS. Stworzenie pojęcia sacro ambientu czyli fuzji pieśni kościelnych z ambientem obok ciekawych, troszkę robionych z przymrużeniem oka parafraz retro el ( choćby Autostrada nawiązująca do Autobahn Kraftwerk ). Najlepiej ową różnorodność oddaje podwójny album „Nagrania Bardzo Archiwalne". Z poza el muzycznych działań jak Konrad wspomina: „Schlafrock to była taka audycja w Rozgłośni Harcerskiej. to była druga połowa lat 90-tych. Pracowałem tam razem z moim kumplem ze studiów Wojtkiem Applem. To był audycja satyryczna. Nadawaliśmy wszystko co kojarzyło się nam z szeroko pojętym kiczem. W domu zbierałem płyty winylowe z Polski i demoludów. Oj! Były śmieszne rzeczy. Czasem brałem mikrofon i szedłem na miasto robiąc wywiady z ludźmi na absurdalne tematy. To bardzo wesoły okres. Z czasem sami nagrywaliśmy piosenki montowane z samych sampli ze wspomnianych winyli. Pierwsi robiliśmy w Polsce montaże sampli z polskich seriali i bitów. Nie mogliśmy tego opublikować (choć była firma która chciała wydać płytę PAŁAC KULTURY) bo problemy były z prawami do sampli. Wielka szkoda bo nagrania były bardzo jajcarskie! Tam też poznaliśmy Kasię Nowicką "Novikę". Ona nam zaproponowała skomponowanie piosenki. Powstała wówczas "Where is the love". Umieszczona na składankowym insercie do MACHINY dostrzeżona została przez firmę BMG. No i było FUTRO!" Tym którzy tego trio nie mieli szansy posłuchać naprawdę polecam miłe dla ucha dźwięki z ich jedynego krążka.
Ale mimo wielokrotnych wolt od dark industrialu pierwszych kawałków po Futro jest jedna stała w jego twórczości : "Ambienty idą od samego początku mojej przygody z instrumentami."
Dzieło życia Konrada to cykl „Vita Contemplativa", na którym dokonuje syntezy tematyki religijnej z ambientem. „To była konsekwencja mojego zainteresowania rodzimym folklorem, który jest przecież przesiąknięty religijnością. Podjąłem tę próbę również z innego powodu - od dawna denerwował mnie zły gust naszej muzyki kościelnej. Dlatego postanowiłem stworzyć nowy gatunek - sacro-ambient. Ale, niestety, początkowo spotkałem się z dużymi oporami wśród przedstawicieli Kościoła - obawiano się, że moja muzyka to new age, który, być może zresztą ze słusznych powodów, cieszy się złą opinią wśród chrześcijan. Ale udało mi się wyjaśnić pewne zawiłości terminologiczne i wykonałem dwukrotnie kompozycje z cyklu „Vita Contemplativa" w warszawskim kościele. Dzięki pomocy księdza, z którym przygotowywałem te spotkania, nabrały one charakteru prawdziwego misterium: paliło się mnóstwo świec, płonęły wonne kadzidła, recytowano fragmenty Biblii. Nadal pracuję nad tym projektem, chcąc go uzupełnić o komputerowe wizualizacje." Za najważniejszego mentora Kucz uznaje Brian Eno szczególnie album „Discreet Music". „Bardzo spodobała mi się filozofia, jaka go zrodziła - pragnienie tworzenia minimalistycznej muzyki tła, która wymagałaby od odbiorcy zupełnie nowego nastawienia do materii dźwiękowej. Eno wyzwolił moją wyobraźnię, która poszybowała w kierunku metafizyki. Dlatego najbardziej inspirują mnie niezwykłe wizje świętych i mistyków, wyobrażenia raju i życia po śmierci. Mój ambient to muzyka typowo kontemplacyjna." Stąd nastawienie Konrada na minimal ambient , który ewoluował przez różne etapy inspiracji od muzyki gregoriańskiej po polski transowy folk w minimal ethno ambient realizowany metodą modyfikowanego samplingu. Dużo tu odgłosów przyrody a i typowe w ambiencie odchodzenie od linearnie rozwijanej linii melodycznej wcale nie cechuje jego dokonań w tym gatunku.
"Bezkresne Łąki" jak sam tytuł wskazuje odnosi się do obrazowania przyrody i tak naprawdę o tej płycie już ...napisałem! Zrąb tego materiału jest podwaliną płyty „Soporus" który artysta wykorzystał ze względu na to że miał go akurat na podorędziu. Co ciekawe istnieje kilka wersji gdyż podstawowy podział klasyfikuje ten krążek na wersję dub z bitem i bez bitu w formie ortodoksyjnego ambientu. Wersja dub zaś zawiera wersję krótszą i dłuższą ze zmienionym programem. Wolę tą skróconą gdzie brak kompozycji „Anioł do nieba","Anioł z nieba" oraz „Bezkresne Łąki" a gdzie zaś pojawia się dłuższa prawie dwukrotnie niż na Soporus wersja utworu „Breathe" oraz zremiksowane „Bezkresne Łąki" i „Bory Białowieskie" (pierwszy krótszy drugi dłuższy).
Odległe porykiwania żubra otwierają „Bory Białowieskie". Na ich tle samotnie rozplanowane odgłosy przeszkadzajek, szumy przechodzące między kanałami, ledwo zarysowane oszczędne takty. Wszystko to tworzy miłą, powabną atmosferę w którą wchodzi hipnotyzująca sekcja rytmiczna na tle której wiruje wprowadzając nas w transowe wyciszenie ledwo zaznaczona melodia. Wyszukana struktura i niekonwencjonalne dobieranie barw buduje niebanalną impresję gdzie leniwe formy wciągają niczym narkotyk. Zakończenie to zgubienie sekcji i powrót do odrętwiałych dźwięków, pełnych przestrzenności odgłosów wykorzystanych na początku z dodaniem świergotów ptaków na tle minimalistycznych wtrętów. Breathe" to jak dla mnie fenomenalne odniesienie do Biosphere. Samotny basowy pomruk otoczony powtarzalną przytłumioną strukturą oraz sample przypominające omiatający nas wiatr z niespodziewanym dodatkiem w postaci dubowej sekcji tworzą majestatyczną atmosferę. Dłuższa wersja ma czysto ambientowy wstęp o minimalistycznym charakterze i tym silniej na wyobraźnię wpływa dźwięk basu. „Bory tucholskie cz.1" to czysty enowski ambient ledwo wzbogacony samplami treli ptactwa, zmieszanego z wyciem skarżącego się basiora i porykiwaniami zaznaczającego terytorium żubra. Jednak artysta wzbogaca go o rytm dawkując konstrukcję tworzącą zręb melodii, dodając ambientowej fakturze pulsującej dynamiki znowu w mocno podkreślonym dubowym stylu przez co na dalszym planie utwór jest marzycielski, na bliższym pogodno - sympatyczny. Na Soporusie utwór ten przechodzi w część drugą a tu ryk żubra urywa go i wchodzimy w przedzielające tą suitę „Bezkresne Łąki 2". T wersja studyjna tego utworu gdzie ambientową konstrukcję opleciono nowoczesnymi formami współczesnych brzmień dubu. Odgłosy łąki w promieniach letniego słońca przygrzewającego z góry - trele ptaków, cykady, szum trawy i nagle nastrojowe syntezatorowe subtelności w ambientowym stylu wsparte dubowymi zakrętasami w złagodzonej laswellowskiej stylistyce. Spokojny rytm i delikatna melodia tworzą niesamowitą kreację pełną relaksacji ale i pewnej podskórnej zadumy. Ta muzyka wchłania słuchacza który zatraca się w jej pastelowym brzmieniu. Subtelnie w oddali słychać pohukiwania sowy a muzyka snuje się leniwie z głośników miękkimi dźwiękami. W części drugiej Borów Tucholskich zmianą jest podkład który ma bardziej industrialny charakter ale minimalistyczna forma pozostaje a na koniec Kucz funduje nam oczyszczającą wszystko burzę z deszczem.
Skomasowana kwintesencja stylu tego artysty. Jeśli ktoś nie słuchał- o kuczyzmie nie wie za wiele. A warto. (8.82/10)
1.Bory Białowieskie(10.58)
2.Breathe (7.24)
3.Bory Tucholskie 1(10.46)
4.Bezkresne Łąki 2(9.42)
5.Bory Tucholskie 2(8.35)
Top 30 polscy wykonawcy - miejsce 14spawngamer
« powrót