muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Krzysztof Radomski - Fonolabe

Krzysztof Radomski

Fonolabe

rok wydania: 2004

Krzysztof Radomski debiutował w wieku 22 lat gdy szwajcarski wydawca Hypersound wypuścił na rynek jego pierwszy album "Epsilon" nagrany w duchu spacesynth, czyli Koto czy Laser Dance po kilku zaś miesiącach kolejny "Inner Travelling". Utwory spodobały się na tyle by znaleźć się na składankach "Synthesizer Dance vol.3" i "Synthesizer Dance vol.5". Z tym, że Krzysztof w tym czasie odkrył takich wykonawców jak Biosphere, Lustmord, Steve Roach, Karlheinz Stockhausen, Pete Namlook i jego zainteresowania z muzyki dynamiczno -taneczno - syntezatorowej przeszły na stojący na jakże odległym biegunie zainteresowań muzycznych ambient wymieszany dodatkowo z eksperymentalem. W 2004 roku realizuje więc album Fonolabe.
Absorba Asimilata. Dziwne, tajemnicze odgłosy wprowadzają nas w klimat tej płyty. To kreacja innych światów za pomocą niesamowitych dźwięków, na tle których pojawia się pełna pogłosów linia melodyczna...Fenomenalny utwór który buduje w mojej wyobraźni kolorowe wizje odmiennych stanów świadomości. Trudno mi uwierzyć, że powstał w głowie zaledwie 25 latka! Brzmienie i jego struktura przypomina mi najlepsze dzieła Rich'a czy Stearns'a, czyli tuzów ambientu i space music. Dojrzałość tej muzyki eliminującą podejrzenia o przypadkowości stworzenia świetnego kawałka, potwierdzają ku mej radości kolejne utwory. Wpadamy więc w Ux 11 w niezwykłe odgłosy, w bogate źródło doskonałych eksperymentalnych brzmień sampli, ze smakiem i zmysłem aranżacyjnym wykorzystanych. Pikania, szelesty, szumy układają się w niezwykle faktury przy których Biosphere brzmi dziecinnie...Blisko 10 minutowy utwór jest jakby podzielony na części, za pewnie, co rozsądne, aby nie zanudzić słuchacza, nagminny mankament ambientu, monotonnie snującą się strukturą. Ubarwienie o pulsujący, drażniący dźwięk syntezatora w tle którego słychać typowo ambientowe głuche, lejące się dźwięki powoduje, że z ciekawością słuchamy ciągu dalszego zręcznie eksploatowanego aż do ostatniego dźwięku. Paraxalian zdaje się być z początku typowym minimal ambientem dopóki w tle nie pojawia się przeskakująca między kanałami seria zgrzytów i pisków. Brzmienia są dużo bardziej eksperymentalne z pewną dawką IDM i kojarzą się mi Stockhausenem. Niezwykłej urody elektroakustyczne zabawy, jednych mogą zirytować innych zachwycić. Dla mnie świetne. Od połowy utworu dźwięki giną by powrócić ze zdwojoną siłą. Jeśli ktoś chciałby opisać trans hipnotyczno-narkotyczny zapewne mógłby uznać ten kawałek za hymn takiego stanu gdzie wyciszona końcówka symbolizowałaby ucieczkę świadomości w niebyt utraty przytomności. Złączony tymi subtelniejszymi dźwiękami Fuzyon po chwili staje się potężną ścianą dźwięków, gęstą zbitką brzmień przypominających przetworzone i pocięte dźwięki wydobywane ze strojonego radia, wymieszane z przetworzonymi odgłosami mowy ludzkiej . Prawdziwa mroczna industrialno-psychotransowa jazda bez trzymanki. Jeśli chcecie zrobić sobie testy głośników - rewelacja. Fonofobia kontynuuje soniczne wariacje poprzedniego tematu tyle, że w mniej abstrakcyjny, bardziej przyswajalny dla zwykłego słuchacza sposób. Ładnie rozplanowane sample tworzą ciekawą kreację obcowania z czymś wykraczającym poza poukładane formy typowego ambientu. Jeśli można by ukuć termin industrialny ambient idealnie pasowałby do tego dzieła. Schizcience to zgrzytliwe schizoidalne dźwięki mające w sobie coś bardziej przyziemnego w naturze niż sample z poprzednich utworów. Tytuł wskazywałby, że Radomski prawdopodobnie pragnął uchwycić muzyką to co się dzieje w psyche schizofrenika. Słychać przez moment, trance z odgłosami ulicy i rozmowy w tle - to próba powrotu umysłu do realności ale po chwili nadrealne dźwięki znów wtłaczają nas w kanciaty świat człowieka dotkniętego chorobą umysłową, gdzie końcowe fragmenty „płaskiego" dźwięku odzwierciedlają katalepsję zakłóconą jeszcze przez moment próbą wyrwania się z objęć szaleństwa. Crystalium Hydrae rozpoczyna się przepiękną melodią wspartą po chwili typowymi ambientowymi ascetycznymi podkładami, wylewającymi z głośników.
Ta płyta to niesamowita podróż w elektronikę eksperymentalną. Co ważne, Radomski nie da się porównać tak naprawdę do niczego. Stworzył tu swój unikalny, niepowtarzalny styl pozwalający słuchaczowi na odkrywanie coraz to nowych smaczków. Nie nuży i zadziwia wszechstronnością. A wszystko to z miłości do komputerów i dzięki Sonar 5, Reason 3, z3ta+ DXi, Pentagon DXi, Absynth 2 DXi, AMS DXi, Sound Forge 6.0 i zestawowi pluginów... (8.14/10)

1.Absorba Asimilata (6.15)
2. Ux 11 (9.27)
3. Paraxalian(11.27)
4. Fuzyon(13.31)
5. Fonofobia(9.49)
6. Schizcience(9.00)
7. Crystalium Hydrae(4.00)

Top 30 polscy wykonawcy - miejsce 30


spawngamer

« powrót