el_vis
Połowy w morzu szumów
rok wydania: 2004
Trudno być w dzisiejszych czasach komercjalizmu artystą oryginalnym i niebanalnym. Ci, którym udaje się niejako wypłynąć na "szerokie wody", często popadają z czasem w wygodnictwo albo ulegają medialnym trendom tworzenia "muzycznej papki". Ci, którzy pozostają niejako w swego rodzaju "podziemiu", rzadko trafiają do większej ilości słuchaczy, ale za to ich muzyka jest w przeważającej części godna zainteresowania. Do tych drugich artystów zaliczam el_visa - felietonistę, redaktora radiowego (nieistniejąca już 'El-mania' z Radia Plus Lublin) i ... kompozytora. Większość płyt wymienionego artysty jest stosunkowo trudna do dostania, ale kiedy wysiłki przynoszą skutek, muzyka jaka popłynie z głośników jest sporą rekompensatą. Nie inaczej było z płytką "Połowy w morzu szumów" (wydana w listopadzie 2004).
Tytuł krążka zdaje się sugerować jakieś eksperymenty dźwiękowe. Tutaj jednak niejeden słuchacz może być zaskoczony (raczej mile), kompozycje jakie usłyszymy są ... melodyjne. Większość z nich utrzymana jest w łagodnej nienachalnej rytmice. W niektórych utworach odnajdziemy dość wyraźne echa kraftwerkowskiego stylu ("Echo pustego serca", "X's"), w niektórych ciche ambientowe i sekwencyjne klimaty, w jeszcze innych umiejętnie wplecione zauważalne elementy "nowej elektroniki" i el-pop (takie nagromadzenie brzmień jednak nie powoduje bałaganu). Na pierwszy "rzut ucha" może się wydawać, że utwory są nieco prymitywne jeśli chodzi o instrumentarium, ale po kilku przesłuchaniach okazuje się, że ten (zamierzony jak mi się wydaje) "zabieg" bardzo dobrze wpływa na klimat płyty. Tak jakby artysta rzeczywiście łowił w morzu szumów tylko te barwy i dźwięki, które akurat były mu potrzebne do realizacji zamierzeń. Mimo początkowego zaskoczenia (zawartość inna, niż podpowiada to wyobraźnia wyrobionego fana muzyki elektronicznej) kolejna płyta El-visa warta jest wysłuchania.
Zakończę bardzo nietypowo cytując tekst z okładki płyty: "Technologia cyfrowa będzie równoważna analogowej przy próbkowaniu o rozdzielczości równej ziarnistości elektryczności."
Recenzja zamieszczona dzięki uprzejmości serwisu Astral Voyager
AV 01/2005
Grzegorz Skwarliński
« powrót