muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Under The Dome - The Demon Haunted World

Under The Dome

The Demon Haunted World


Pod nazwą Under the Dome kryje się dwóch brytyjskich artystów Grant Middleton i Colin Andersen. Mimo iż duet wydał już trzy płyty (płyta "The  Demon Haunted Worki" jest pierwszą oficjalną płytą zespołu, wydana  została w roku 1998) warto zacząć poznawanie dorobku fonograficznego od  tej właśnie pozycji, pozostałe płyty "Bellerophon" i "Dome Roots  Collection" również zdobyły sobie grono sympatyków.
Pierwszy utwór " Flussiger Kier-Takter " najkrótszy na płycie rozpoczyna  się od odgłosu tykającego zegara, zaskakujące dźwięki pianina, gitary akustycznej" a potem to już szkoła berlińska w swojej najczystszej postaci:  zapętlone sekwencery, agresywne tonacje dźwiękowe i aż szkoda, że tylko niecałe 9 minut koniec to wyciszenie, uspokojenie. Lecz jest to tylko pozorne  wyciszenie początek drugiego utworu "The Aeon' Day" (trwającego ponad 2O minut) również nie wskazuje na rytmiczny berliński-trans, który zdominował drugi utwór, by w połowie utworu zmienić rytm, po  kilkuminutowym zapętleniu, spokojniejszej części zmienić znów tonację, rozpędzić się - naprawdę nieczęsto można spotkać taką muzykę - niewielu  artystów "buduje" swoje utwory w ten sposób ma się wrażenie, że to wiele  utworów tworzy swoistą rozbudowana suitę - taką budowę ma cały krążek i  za to już należą się słowa uznania dla kompozytorów. Trzeci utwór "The Bridge" zaczyna się klimatycznie, elektronicznie, niepokojąco, by przejść do  pędu sekwencerowego, za którym podąża gitara "elektryczna", ciężko jest  opisać każdy utwór, który jest nasycony takim ładunkiem energii... słów  brakuje. Ostatnia kompozycja "Hell" to dla mnie podręcznikowy przykład  Klasycznej szkoły berlińskiej - również zaskakujący na każdym kroku.
Napisałem wiele dobrego o tym krążku, lecz zasługuje on na słowa  pochwały jak najbardziej nie tylko przez to iż jest to jeden z moich  sztandarowych CD i już sam nie potrafię zliczyć jak często był odtwarzany.  Kto na dźwięk słów `szkoła berlińska' reaguje stwierdzeniem, "że tu już nic  nowego się nie wymyśleć" (sam tak uważam ;)) niech sięgnie po krążek i  będzie naprawdę zaskoczony, dobrze że potrafię się przyznać do błędu i to  teraz czynię - polecam, polecam i jeszcze raz polecam ... nie tylko fanom  szkoły berlińskiej lecz wszystkim, którzy kochają dobrą muzykę  elektroniczną i nie tylko...
Dodatkową rekomendacją niech będzie fakt, iż do powstania tego krążka  przyczynił się nie kto inny a Dawid Law - a płytka wytwórni nosi indeks NH  007 co czyni tą płytę także szczęśliwą ... :)


Yaroo

« powrót