|
KraftwerkTrans Europa Expressrok wydania: 1977Zdecydowana większość fanów uważa, że niemieckie wersje płyt Kraftwerk (chodzi o śpiew) dużo lepiej wkomponowuje się w robotyczno - mechaniczną muzykę, swoiste odzwierciedlenie ambicji wykreowania przez grupę muzyki, która miała być czym odrębnym, nowym, nie kolejną kalką , kopią muzyki anglosaskiej a czymś kojarzącym się z Niemcami. Ostre, przenikliwe dźwięki z twardym wyraźnym niemieckim nadają całości jeszcze większego znaczenia niż z miękkim, rozlazłym angielskim. "Europa Endlos". Ku zaskoczeniu fanów Radioactivitat słyszymy taneczny rytm, sekcja rytmiczna stara się odwzorcować dźwięki charakterystyczne dla jadącego pociągu, imitację brzmienia wybijanego perkusją. Wokół tego chwytliwego wzoru owijają się urokliwe tekstury z syntezatora i pojawia się wokal ze zwokoderyzowanym refrenem wytwarzając dodatkowe harmonie. Tekst roztacza wizję tego co widzimy za oknami pędzącego składu -parki, pałace, hotele, góry, lasy, rzeki, rzeczywistość i pocztówki. Teksty w utworach są proste ale zarazem bardzo przemyślane. Nie ma tu silenia się na liryki i poezję lecz rzeczowość ( też zapewne strategia zespołu związana z emploi ), która ma zarazem podwójne dno. Każde ze słów- haseł, np. w tym utworze wpływa niesamowicie na wyobraźnię , która buduje u nas różne obrazy. Zwróciłbym też uwagę na duży podkład ironii, którą wydobywają już na etapie zestawienia słów -w wersji niemieckiej rzeczywistość, angielskiej prawdziwe życie i pocztówki co jasno daje nam do zrozumienia prawda jest zupełnie inna niż podkoloryzowane zdjęcia dla turystów. Kogo zaś tekst umieszcza w centralnym miejscu jako pasażera owego Expressu mówi ostatni apostrof -elegancja i dekadencja. Czyli roztoczona jest wizja jazdy pociągiem przez stereotyp europejskiego dandysa, snoba celebrującego widoki na zewnątrz. Chwytliwa melodia, dobre riffy syntezatorowe powodują że tą balladę słucha się bez wysiłku niemal hipnotycznie ale nigdy nudnie. "Europa Endlos" wskazuje na ciąg dalszy eksploracji obszarów wyznaczonych w „Autobahn"; tematu podróży środkiem lokomocji a minimalistyczno- mechaniczny kierunek poszukiwań zespołu jako wówczas wiodący. "Spiegelsaal". Opowieść portretująca nowoczesnego narcyza urzeczonego własnym pięknem i złapanego w pułapkę rozmyślań o samym sobie. Nowoczesna wersja portretu Doriana Gray'a. Straszliwy los zakochanego w sobie człowieka podkreślono wolnym rytmem, ponurym, dekadenckim wokalem, głuchymi brzmiącymi niczym wlekące się kroki perkusacjami rodem z horroru, co otoczono minimalistycznymi sekwencjami syntezatorowymi. Swoisty krytycyzm staromodnego dandyzmu, to ze swymi przeraźliwymi dźwiękami najmroczniejszy utwór i prototyp elektro popu wykorzystany zresztą przez grupę tego nurtu, Siouxsie and the Banshees jako cover. "Schaufensterpuppen". To nic innego jak manifest manekinów, pigmalionowska historia o tym jak manekiny z butiku ożywiają i idą potańczyć na imprezę. Mamy tu kontynuację rytmu naśladującego pociąg (mimo że temat podróży jest zarzucony) z tym ze tempo zdaje się szybsze ale dalej mamy do czynienia z oszczędnością w dźwiękach. Realizm opowieści podkreślają efekty np. gdy mowa o zbiciu szyby wystawowej słyszymy tłuczone szkło, śpiew zaś wydaje się być momentami na pograniczu histerii, strachu a może zdumienia? To chyba pierwsza próba Kraftwerk uczłowieczenia imitacji człowieka co później rozwinie się na płycie „Die Mensche Machine". Trudno dociec czy powinniśmy się bać takiego stanu rzeczy czy przyjąć go jako wyznacznik przyszłości. Ten prekursor „Das Modell" był zapewnie inspiracją dla amerykańskiej komedii „Mannequin", gdzie wykorzystano pomysł z ożywieniem na wystawie manekina rodzaju żeńskiego... Jako ciekawostka Kraftwerk na rynek francuski Manekiny wydał zaśpiewane w tym języku jako „Les Manneqiuns" . Francuski oddział EMI przygotował płycie dość nietypową promocję. Co potem wspominał Karl Bartos: "Wytwórnia płytowa wynajęła pociąg z wagonami w starym stylu z lat trzydziestych, który miał przejechać z Paryża do Reims. Podczas podróży dziennikarze mieli możliwość wysłuchania płyty. W momencie kiedy dojechaliśmy do Reims i złożyliśmy wizytę w jednej z najsławniejszych winiarni w Szampanii, wszyscy dziennikarze byli już pijani." "Trans Europa Express". Tak jak „Europa Endlos" jest bardziej o podróży poprzez krajobrazy tak „Trans Europa Express" jest obrazkiem z eskapady poprzez zurbanizowane rejony Europy. Słowa są po części reportażem i ilustracją z podróży. Spotykamy się więc na Champs-Elysees, opuszczamy Paryż, jedziemy na kawę do Wiednia, bezpośrednio bez przesiadek, docieramy do Dusseldorfu, miasta kojarzonego zawsze z Kraftwerk. Jak napisał znany kraftolog Tomasz Wójcik taka podróż TEE jest niemożliwa , ale bardziej chodzi tu o stworzenie pewnej atmosfery kosmopolityzmu i postrzegania Europy jako wspólnoty bez granic, idei zjednoczenia jej w jeden organizm. Podkreśla to też przywołanie postaci Iggy Popa i Davida Bowie, którzy rezydowali wówczas w popularnych wtedy wśród muzyków Niemczech ( Temat ten przywołał Iggy Pop w hicie „I'm Passenger"). Ten hymn lokomocji to zwiewny, elegancki, rodzaj wielkiej podróży na syntezatory. Niesamowite obrazy kreowane syntezatorami wyrażają się dryfującymi sekwencjami i sennymi podkładami wyczarowującymi różne wizje. Mijanie stacji symuluje efekt czasu rzeczywistego jak i inne typowe dla podróży dźwięki imitujące kołyszący ruch i uporczywe jechanie naprzód i rytm naśladujący koła pociągu. Utwór ten przechodzi w płynny sposób w swoistą kodę tematu w utworach „Metal Auf Metal" i „Abzug" (wersja angielska łączy te dwa utwory jako „Metal On Metal"), gdzie dodano do intensywności i monotonii podkładu agresywną sekcję perkusyjną. Powracające wybuchy keyboardowych orkiestracji kontrastują z vokoderyzowanymi chórami, które nasycone są robotyczno- plastikową ekspresją. Utwór kończy się ostrym dźwiękiem hamującego pociągu. Kolejna rzecz zapadająca w pamięć co przełożyło się na wykorzystanie go chociażby przez Afrika Bambaataa, która zrobiła z tego taneczny hit „Planet Rock". "Franz Schubert" . Zmiana tematyki. Imponujący hołd, ekscentryczny ale szczery demonstrujący łatwość w tworzeniu melodii. Krótki instrumentalny takt powtarzany na okrągło splatają przypominające klasyczną muzykę pasaże. "Endlos Endlos" rodzaj repryzy konkludujący album . Pojawia się jako melancholijne przypomnienie, że obecny świat jest już całkiem inny niż ten sportretowany.
Kraftwerk wydał tę płytę gdy w Europie szalała moda na muzykę punkową. Zaskoczył tym że był lepiej przyswajalny niż pełen eksperymentów formalnych „Radioactivitat" i tym, że kontynuował temat podróży mechanicznymi środkami lokomocji zaczęty w „Autobahn". Zapewne wielu sądziło że skoro z samochodu przesiedli się do lokomotywy następny w kolejności powinien byś prom kosmiczny... Udowodnili tu także że nie tylko posiadali znakomite techniczne zdolności wygenerowania ciekawych dźwięków ale i zrealizowali się jako muzycy tworząc melodyjne utwory z prostszymi strukturami wymieszanymi z technologią. Rytmy, wokale, melodie wciąż porywają słuchacza mimo upływu lat. Uważam, że to archetypiczny album wyznaczający to co w muzyce Kraftwerk najbardziej rozpoznawalne. Przeplatanie i powtarzanie melodii, mechaniczne brzmienia, specyficzne wokale. Słychać już tu przeświadczenie zespołu jaka ścieżką powinni podążyć; to co wyróżnia album jest zwartość melodyczna, pewna konsekwencja która jest bardziej widoczna niż przy Autobahn. Mimo, że jako płyta koncepcyjna w konfrontacji z Autostradą wydaje się chybiona ( mamy zbyt wiele wątków pobocznych-manekiny, Dorian Gray, Schubert) to jednak oferuje rozwinięty, bardziej wyszukany schemat, świetną mieszankę minimalizmu, mechanicznych rytmów, chwytliwych, zręcznie zrobionych melodii. Odtąd ich utwory nabiorą bardziej tanecznych jakości które tu jeszcze są w pewnym stopniu są ukryte. Jest swoistym kompromisem a zarazem krokiem naprzód pomiędzy nakierowanym na technologie „Radioaktivitat" i tworzącym nowe pojęcie muzyki „Die Mensch Machine". Album ten lokowany jest jako innowacyjny dla wielu późniejszych dokonań elektronicznych, od synth popu, new wave po electrodisco czy techno, będący inspiracją dla innych szukających natchnienia dla swych działań w otaczającym nas industrialnym świecie. Zwróciłbym jeszcze uwagę na zdjęcie członków zespołu na okładce w wystylizowanych pozach, ubranych w eleganckie garnitury. Należy je odbierać jako nawiązanie do treści zawartych na płycie. Mamy tu więc albo obraz owych snobów podróżujących po Europie najlepszych hoteli, albo widok na wystawę z upozowanymi manekinami. (9.83/10) 1.Europe Endless (Europa Endlos) (9:35) 2. The Hall of Mirrors (Spiegelsaal) (7:50) 3. Showroom Dummies (Schaufensterpuppen) (les mannequins) (6:09) 4. Trans Europa Express (6:52) 5. Metal on Metal (Metal auf Metal) (6:39) 6. Franz Schubert (4:25) 7. Endless Endless (Endlos Endlos) (0:54) Florian Schneider Drums, Keyboards, Vocals, Electronic Sounds, Producer Karl Bartos Percussion, Electronic Percussion Wolfgang Flür Synthesizer, Electronic Percussion, Percussion Ralf Hütter Drums, Vocals, Electronic Sounds, Keyboards Peter Bollig Engineer Thomas Kuckuck Engineer Peter Boug Engineer Bill Halverson Engineer Recorded at Klingklang Studio in Düsseldorf spawngamer« powrót |
|