muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Mikołaj Hertel - Wewnętrzny Puls

Mikołaj Hertel

Wewnętrzny Puls

rok wydania: 1994

Mikołaj Hertel ma gruntowne wykształcenie muzyczne. W latach 70-tych robi studia pianistyczne pod okiem profesor Reginy Smędzianki na PWSM w Warszawie, bierze udział w konkursie muzycznym (Vercelli 76) gdzie doszedł do finału ale nie otrzymał nagrody. Rozgoryczony zwrócił się ku muzyce rozrywkowej. Na przełomie lat 70-tych i 80-tych napisał kilka znanych piosenek ( m.in. dla Alicji Majewskiej, Anny Jantar, Ireną Jarockiej ) Polem jego działalności była też muzyka teatralna (Dżuma według A. Camusa) i muzyka filmowa (Opowieść o Tristanie i Izoldzie). Tworzenie piosenek odbywało się wtedy z orkiestrami. A właśnie chęć uniezależnienia się od nich zadecydowała o zakupie syntezatora JVC Keyboard. Zbiegło się to z pierwszym wyjazdem Hertla do niemieckiego kurortu Bad Ems koło Koblencji, gdzie pracował jako pianista. Jak sam zauważa, życie jest bardzo paradoksalne : przez długie lata nie napisał żadnego podkładu do piosenki przy użyciu syntezatora, natomiast zaczął na syntezator pisać samodzielnie niezależne utwory instrumentalne. Pokoleniowo należy do grupy „dziadków" polskiej elektroniki, ale późniejszy start odbił się na jego debiucie w tym gatunku. Od kilku lat Mikołaj Hertel skutecznie powraca na teren klasycznej muzyki akustycznej. Świadectwem tej ewolucji są koncerty na harfę, marimbę i flet z orkiestrą. Tak powstał poemat Pneumatikós (2005), utwór na fortepian i zespół kameralny będący w zamyśle kompozytora afirmacją powietrza i oddechu jako warunku i motoru życia w sensie zarówno biologicznym jak i duchowym, w sierpniu 2006 w Pałacu Czartoryskich w Puławach miał światową prapremierę Koncert Janowiecki na V Janowieckich Interpretacjach Muzyki, a na kwiecień 2007 przygotowany jest w Filharmonii Lubelskiej Athos Concerto na harfę i orkiestrę kameralną. W między czasie, Hertel bierze udział w wielu ciekawych przedsięwzięciach artystycznych choćby ubarwianiu swą muzyką wernisaży sztuki wizualnej.
Hertel ma niepowtarzalny styl, który trudno sklasyfikować. Łagodne frazy, równa linia melodyczna przy zachowanym delikatnym rytmie i refleksyjnym nastroju. Niektórzy przydają mu epitet „polski Kitaro" co może być słuszne jeśli chodzi o styl ale nie formę. Ta jest minimalistyczna w aranżacjach, bardzo odległa od kosmicznych klimatów jakie niosą dźwięki Kitaro z jego japońskiego okresu. Swoista surowość dźwięków łączących się w ładne melodie w romantycznym stylu to znak rozpoznawczy Hertla. Znakomicie nadaje się do obrazowania bajek, baśni dla dzieci poprzez swą prostotę ( nie czytać prostactwo), oszczędność wyrazu idealnie wpasowuje się w ich idealistyczną tematykę. Nic dziwnego, że Hertel ma liczne doświadczenia w tej materii od muzyki do płyt z bajkami -„Bajki dla dzieci dużych i małych" (2004), Grażyny Orlińskiej, która pisała mu teksty na płytę „Echa", po animowane seriale dla dzieci: „Smog" (1988), „ABC... itd." (1989) i „Bąblandia" (1991-1993) a nawet film fabularny dla młodzieży „Cyrkowa Pułapka" (1995). Na marginesie dodam że Hertel ma wiele przygód z muzyką ilustracyjną m.in. użyczał swej muzyki do filmów dokumentalnych („Sztorm" o kapitanie Baranowskim ) czy etiud studenckich np. Deklinacja (1979) Krauzego twórcy „Długu".
Inną powiązaną z jego muzyką stałą jest zamieszanie wydawnicze. Większość tytułów na CD bowiem oprócz nowego materiału przynosi kolejne wersje znanych już kompozycji. Na tej płycie Mikołaj Hertel m.in. umieścił dwie spośród czterech części suity „Zaczarowane Ogrody" (12,13) i „Zamiast Listu Do Ciebie"(18) pochodzące z kasety magnetofonowej „Dźwięki Zaczarowanego Świata" (Digiton 1992), co można jeszcze zrozumieć jeśli autor nie zamierzał jej wydawać na CD ale utwór tytułowy jak i „Promień Jasności" pojawił się wcześniej w innej interpretacji na CD -Dźwięki Morza (Dux,1993) itd... Może to dezorientować osoby sięgające po jego płyty ale naprawdę warto. Zachęcam.


Już „Fale Alfa" to właśnie typowy Hertel. Tej minimalistycznej muzyce bardzo blisko do np. Steve Halperna gdyby nie to że zamiast leczniczo medytacyjnych walorów jest wzbogacona o liczne wstawki „stringów" i dźwięków z keyboardu unoszących się pogodnie i z pewnym rodzajem werwy z głośników. Co charakterystyczne jako podkład nie wykorzystuje lejących się dźwięków lecz przypominające uderzenia pałeczek, oszczędne w wyrazie tony. Hertel unika łączenia w jedną warstwę kolejnych brzmień. Taki sposób grania jest mocno osadzony w realiach początku lat 80 tych gdzie ten typ muzyki dominował w kręgu elektroniki. Ten minimalizm tworzący otoczkę przyziemności jakże odległy od rozpasanych dźwięków V. tworzących pompatyczne gobeliny, czy BS-owskich kosmicznych pasaży połączony z melodyjnością tworzy niezwykłej urody, kruche w swym wyrazie kompozycje. Hertel mam ten dar że chociaż można zarzucić tej muzyce swoistą wtórność to jednak nie nuży (chyba że na życzenie autora zamieszczającego po kilka wersji tego samego utworu). Z całego cyklu chyba najbardziej romantycznie brzmi oparty na fortepianie i pasażu na keyboardzie fragment 3. To obok fletu i zwiewnych, miękkich syntezatorowych dźwięków ulubione instrumentarium Hertla, który unika linii basowej a jeśli wykorzystuje już np. perkusję to w bardzo delikatnej, prawie nieśmiałej grze. Każda kompozycja to mile dla ucha zestawy spokojnych, nienatarczywych, pastelowych brzmień z dużą ilością tradycyjnych instrumentów typu smyczki, wiolonczela, altówka czyli słychać preferencje nakierowane na obrazowanie typowe dla muzyki klasycznej. Dużo tu „szklankowych" dźwięków , zwiewnych tonów i barw, filigranowych melodii. Pytanie czy ta muzyka to New Age? Raczej nie -blisko jej do stylistyki tego nurtu ale to według mnie łagodne w wyrazie el . Brak tu lukrowatości i Hertel bardziej stawia na pewną dozę eksperymentu (np. 9) bawiąc się możliwościami syntezatorów i ich barw. Hertel jest jak najbardziej romantyczny ale nie nostalgiczny. Jego melodie to nie tęskne obrazy przeszłości ale czarujące, miłe dla ucha melodie niosące w sobie zawsze pozytywne, radosne brzmienia. „A smutek mija też" to przebój który aż prosi się o dodanie słów. Pojawia się zresztą wokaliza żeńska i zdanie tekstu -oparty na brzmieniu fujarki i rytmie wybijanym perkusją utwór jest bardzo subtelny i piękny. Najdłuższy na płycie utwór tytułowy rozpoczyna się od gitarowej impresji wprowadzającej w stonowany podkład syntezatorowy na tle którego piękną kodę wygrywa gitara akustyczna oraz altówka całość daje niezatarte wrażenia obcowania z czymś bardzo przyjemnym. „Mała czarodziejka" zaś to asceza minimalistyczna gdzie brak przepychu aranżacyjnego zastawionego z głosem dziecka sięga prostotą dźwięków do natury czystości i niewinności lat dzieciństwa. „Ogród aniołów" to jedna z najbardziej znanych hertlowskich melodii będąca kwintesencją jego stylu. Polecam wszystkim lubiącym dobrą muzykę (8.16/10)

1-4 Fale alfa 10:52
5 A smutek mija też... 3:39
6 Wewnętrzny puls 5:14
7-10 Muzyka deszczu i miłości 10:15
11 Mała czarodziejka 3:11
12 Ogród aniołów 3:49
13 Ogród cieni 2:41
14 Promień ciemności 4:04
15 Promień jasności 1:21
16-17 Czułe dotknięcia 2:52
18 Zamiast listu do ciebie 3:05

Top 30 polscy wykonawcy - miejsce 29




spawngamer

« powrót