Polaris (Jakub Kmieć)
Z Jakubem /Polarisem/ Kmieciem rozmawia Jarosław /Yaroo/ Klocek.
Yaroo: Witaj Jakubie. Dla tych co nie znają Ciebie jako muzyka, powiedz jaki gatunek el-muzyki jest Ci najbliższy...?
Polaris: Jako słuchacza interesują mnie różne odmiany elektroniki,
jedne bardziej, drugie mniej. Przez bardzo długi czas lubiłem typowo
klasyczną elektronikę, tzw. szkołę berlińską. Nadal te klimaty są mi
bliskie ale nie stronie od innych, jak ambient, dark ambient, chillout
- to jest ostatnio kolejny bardzo pojemny worek, ale można w nim na
szczęście znaleźć bardzo wartościową muzykę. To wszystko w jakimś
stopniu przelewa się na to co próbuję tworzyć.
Tak na marginesie - termin "el-muzyka" jest dość dziwnie traktowany
przez ludzi nie związanych ściślej z tym rodzajem muzyki - kojarzony
jest z muzyką słabą, zamykaniem się przed nowościami itd, i po części
nie wypadałoby się z tymi opiniami nie zgodzić. Osobiście nie do końca
lubię ten termin - jest dość archaiczny i momentami brzmi jakoś
śmiesznie.
Yaroo: Jakie były początki Twojej kariery? Dlaczego el-muzyka...?
Polaris: Kariera - cóż, wyjdę pewnie teraz na gbura, który czepia się
słówek. Kariery w tego typu muzyce się już nie robi, ale można czerpać
z niej na prawdę dużą satysfakcję. Dlaczego elektroniczna? Na pewno
miały na to wpływ czasy, w jakich się wychowałem, inne tempo życia, a
także muzyka, która mimo wszystko docierała do mnie z radia czy TV,
szczególnie w kultowym już dziś programie Sonda, gdzie muzyka
elektroniczna niejednokrotnie stanowiła tło pod materiały filmowe.
Największe wrażenie wywarł na mnie w tamtych czasach krótki "kurs"
zaprezentowany przez Marka Bilińskiego w programie 5-10-15, kiedy to
p. Biliński krok po kroku pokazał, jak się robi taką muzykę (był
to utwór "Dom w dolinie mgieł"). Było to niesamowicie fascynujące. Od
tamtej pory bardziej polubiłem muzykę bez wokalu, nawet często w
rożnych przebojach z lat 80-tych wsłuchiwałem się bardziej w te
wszystkie elektroniczne podkłady niż śpiew.
Te zainteresowania jakoś przetrwały, i jak u wielu innych osób
przyszedł czas na komputer i muzykę na nim. Na początku był to... Atari
800XL i program Chaos Music Composer - rewelacje jak na tamte czasy.
Potem przez bardzo krótki czas Amiga. W międzyczasie u pewnego
znajomego (niegdyś współtworzył trio Hologram z Włocławka - Wojtek
Sobolewski) miałem okazję popróbować swoich sił na prawdziwych
klawiszach, Korgu Polysixie, Poly800, ale była to tylko zabawa, która
wciąż podsycała aptetyt na tworzenie ulubionej muzyki. Aż w końcu PCty
znacznie bardziej zaczęły się do tego nadawać niż wcześniej i tak
zaczęły powstawać moje własne utwory. Odtwarzałem je kilku osobom, sam
widziałem w nich mnóstwo niedociągnięć, jednak pod namową postanowiłem
je wydać na CDR. Stąd też jest tytuł - "Stan Przejściowy". Również pod
namowami kilku osób wysłałem płytę do Jerzego Kordowicza. Reszta
zdarzeń byla dla mnie zaskoczeniem - nie ukrywam, ze dość przyjemnym :)
Yaroo: A skąd pomysł na pseudonim artystyczny?
Polaris: Kiedy utwory były już gotowe pomyślałem, że przydałby się
jakiś dobry pseudonim bądź dobra nazwa projektu, taka, która byłaby i
nośna i łatwiejsza do zapamiętania niż imię i nazwisko. W tamtym czasie
pojawiła się płyta Tangerine Dream "Mars Polaris", wpadła mi też w rece
płyta Biosphere "Polar Sequences" i płyta Remote Spaces "Alpha", na
której jest utwór "Polaris", reszty można się już domyśleć. Z drugiej
strony "polaris" budzi skojarzenia z chłodem albo kosmosem, a to
pasowałoby do muzyki, którą wtedy chciałem grać. Prawdę mówiąc słowo
"polaris" to dość popularna nalepka, tą nazwę noszą urządzenia
chłodnicze, głośniki, a nawet pociski z głowicami nuklearnymi ;) .
Yaroo: Na płycie "Moo'n'Sequences" jeden z utworów zatytułowałeś
"Remote.Spaces", muzycy z "Remote.Spaces" na płycie "Alpha" nazwali
swoją kompozycję "Polaris" - czy był to przypadek?
Polaris: Oczywiscie ze nie :) . Utwór "Polaris" Krzysiek i Konrad
nagrali zanim sie znaliśmy. Mój utwór to jakby ukłon w ich stronę -
było nie było między innymi stąd się wziął mój pseudonim. A poza tym
zrobiłem to wyłącznie dla zabawy, swego rodzaju prowokacja, ot choćby
do zadania takiego pytania ;) . W związku z tymi utworami wspólnie z
Remote.Spaces zorganizowalismy mały konkurs, w którym były do wygrania
nasze płyty.
Yaroo: Wiem, iż planujesz dwa występy dwa występy tydzień, po
tygodniu, na Ambiencie 2005 w Gorlicach i na Elektronicznym Woodstock-u
w Kruszwicy, którego występu obawiasz się bardziej? Masz tremę...?
Polaris: Oczywiscie ze mam tremę. Jeśli miałbym stopniować, przed
którym występem bardziej, to z pewnością Ambient w Gorlicach. Mam nowy
materiał, który będę musiał wykonać na scenie sam i to w dodatku po raz
pierwszy na żywo. Poza tym Ambient i Elektroniczny Woodstock to dwie
imprezy o zupełnie innym charakterze. Impreza w Kruszwicy poczatkowo
miała być tylko spotkaniem kilku muzyków wzorem pierwszych edycji
Ricochet Gathering, gdzie mieliśmy wspólnie grać jam-sessions, z
którego co lepsze fragmenty zostałyby wydane na płycie. Parę lat temu
coś takiego zorganizowal Daniel Bloom. Tym razem mamy zagrać jeszcze
koncert - najprawdopodobniej większość materiału powstanie podczas
owych wspólnych sesji. I na to się najbardziej nastawiam, koncert stoi
na drugim planie.
Yaroo: A jakie miałeś doświadczenie, jeśli chodzi o doświadczenie scenowe? Lubisz występować "na żywo"?
Polaris: Jedynym jak na razie doświadczeniem scenowym były występy w...
kabarecie. Ponad 20 lat temu, jako 8-latek grałem prezesa PRLowskiego
kombinatu budowlanego, i kilka innych kabaretowych postaci w skeczach
ukazujących czasy PRLu w krzywym zwierciadle. Jeśli chodzi zaś o
muzyczne wystepy na żywo, to w Gorlicach będzie to miało miejsce po raz
pierwszy.
Yaroo: Twoje plany na najbliższš przyszłość?
Polaris: Ślub z moją ukochaną ;) . Jeśli chodzi zaś o muzykę to w
pazdzierniku biorę udział w Ricochet Gathering na wyspie La Gomera,
razem z trzema innymi muzykami z Polski - Jozefem Skrzekiem, Jarkiem
Degórskim i Krzyskiem Rzeźnickim.
Yaroo: Planujesz wydać album w kooperacji z innymi muzykami? Z kim chciałbys wydać płytę?
Polaris: Są takie plany i nawet coś już się dzieje w tej materii,
jednak na razie za wcześnie mówić o rezultatach. Do tego dochodzą
względy czasowe, wolnych chwil na tworzenie jest stanowczo za mało, a
składają się na to wszystko dobrze znane czynniki jak praca, dom,
rodzina. Jeśli się uda, to razem z Krzyśkiem Rzeźnickim i Tomkiem
Pauszkiem (Odyssey) nagramy wspólny materiał pod koniec tego lub na
początku przyszłego roku.
Nagranie wspólnego materiału z innymi muzykami będzie mialo miejsce w
Kruszwicy, to bedzie coś, co zawsze mialem ochotę zrobić, jednak do tej
pory zawsze pojawiała sie jakas przeszkoda, jak to miało miejsce np. z
Ricochet Gathering 2004. Zostałem zaproszony, ale z bólem serca
odmówiłem. Sprzęt miałem w rozsypce, poza tym nie tknąłem muzyki od
prawie roku i po prostu nie chciałem dać jakiegoś marnego występu na
scenie. Chciałbym też mieć możliwość nagrania wspólnego materiału z
moją ulubioną grupą ['ramp]. Gdyby nie pewne niesprzyjające
okoliczności, duet wystapiłby na tegorocznym Ambiencie i być może tam
nadażyłaby się okazja do jakiegoś wspólnego jam'u. Póki co pomysł ten
jednak pozostaje w sferze marzeń.
Yaroo: Na jakim instrumentarium tworzysz? Jak wygląda Twoje domowe studio?
Polaris: Instrumentarium mam bardzo skromne. Jest to laptop z
zewnętrznym interfejsem audio/MIDI Firewire Audiophile, syntezator
Roland-XP 50 oraz program Ableton Live! Większość brzmień pochodzi z
wtyczek i sampli. Jeśli chodzi o wtyczki to staram się ograniczać i nie
wpadać w "pluginomanie", które sprowadza się do niewiadomo jakiej
ilości wtyczek, przez co muzyka staje się jedynie dodatkiem.
Yaroo: Masz już skomponowane premierowe utwory na koncerty? Planujesz wydać CD koncertowy z zapisem, "Live"?
Polaris: Na Ambient przygotowałem specjalnie kilka nowych utworów. Nie
chcę za bardzo zdradzać, co to będzie, żeby nie psuć wrazeń. Mogę
jedynie powiedzieć, że na pewno wielkiej rewolucji w tym co gram nie
będzie, aczkolwiek część materiału będzie nieznacznie inna niż klimaty
prezentowane do tej pory. Przede wszystkim ze względu na to, iż
materiał ten był przygotowywany z myślą wykonania go na żywo jak i ze
względu na dość skromne środki techniczne, ogólne brzmienie będzie
nieco surowsze, co w przypadku kilku utworów było zamierzone na samym
początku. Mam nadzieję, że zarówno zwolennicy starej elektroniki, jak i
nowych brzmień, nie będą zawiedzeni.
Yaroo: Kompozytorzy często korzystają z ułatwień jakie niesie
postęp, muzyka staje się "podobna"... Co poradziłbyś poczatkującym
kompozytorom?
Polaris: Wlaściwie to jak każdy sam korzystam z rad innych muzyków,
newgrup itd. i wciąż odkrywam nowe rzeczy, które dla np. muzyka po
szkole muzycznej któregokolwiek stopnia będą wyważaniem otwartych
drzwi. Ale chyba w tym też tkwi urok tej pasji. Z pewnością mogę
stwierdzić, że trzeba dużego samozaparcia - te ułatwienia, jakimi zdają
się być na przykład komputery, czasem stają się utrapieniem. Ale nie
tylko o problemy czysto techniczne mi chodzi. Czasem jednak lepiej jest
porzucić na chwilkę te wszystkie ułatwienia, gotowe arpeggiatory w
klawiszu, który posiadamy i spróbować krok po kroku zbudować coś
samemu, nie korzystając z presetów. Poza tym ważne jest krytyczne
spojrzenie na to co się robi. Myślę też, że w studio na drugim planie
powinno stać to, ile i jaki sprzęt posiadamy i jakiegoż to najnowszego
programu czy pluginu używamy. Za tym wszystkim i tak stoi człowiek i to
od jego zdolności, pomysłowości, wybraźni, wrażliwości i wielu innych
czynników zależy to, co będzie wynikiem jego poczynań.
Yaroo: El-muzyka jest nurtem stosunkowo młodym, lecz już można
zaobserwować podziały na różne podgatunki. Jak klasyfikujesz El-muzykę?
Polaris: Klasyfikuję ją przez filtr prywatnych upodobań i preferencji.
Nie są one jednak łatwe do jednoznaczego określenia, ale przyznać
jednak muszę, że niezły ze mnie malkontent ;) . Przede wszystkim po
utworze spodziewam sie emocji, ciarek na plecach, czasem też spokoju,
wyciszenia, medytacji i zadumy. Jest jednak pewien mały problem:
zupełnie inaczej słuchalem ulubionych płyt zanim sam zacząłem
jakąkolwiek poważniejszą zabawę z dźwiekiem i przyznam, że czasem
cieżko się przestawić i uniknąć jakiegoś wyszukiwania dźwięków czy
wychwytywania brzmień z takiego czy innego typu syntezatora.
Yaroo: Nie ukrywam, lubię Twoją twórczość, kiedy można się spodziewać Twojej nowej płyty?
Polaris: W tej chwili nie jestem w stanie odpowiedzieć na to
pytanie, choć opierając się o czystą arytmetykę i logikę, powinna się
ona ukazać za... 4 lata (tak jak poprzednia) :) . Jest kilka pomysłów i
czekają one na swoją finalną realizację. Nie chcę jednak publikować
muzyki robionej "na szybko", chcę popracować nad płytą bardziej spójną
i przemyślaną pod wzlgędem brzmień i aranżacji. Oczywiście nie wyklucza
to spontaniczności - liczę na ciekawe doświadczenia w Kruszwicy i na
Gomerze.
Yaroo: To już ostatnie moje pytanie. Kilka słów dla odwiedzających serwis mooza.pl.
Polaris: Serdecznie pozdrawiam wszystkich czytelników, oczywiście
zapraszam do Gorlic na trzydniową ucztę muzyczną, a takze do Kruszwicy
na koncert pod Mysią Wieżą. W ostatniej dosłownie chwili dowiedziałem
się o Olsztyńskim Lecie Artystycznym, gdzie też zagra kilku "naszych" -
wyglada na to, że ten rok bedzie dość ciekawy, jeśli chodzi o imprezy
związane z muzyką elektroniczną - to pokrzepiające.
Yaroo: Dziekuję Jakubie za rozmowę. Powodzenia na koncertach.
Polaris: Dziekuję.
czerwiec 2005
« powrót